Olar rozejrzała się
dookoła. Wszyscy uczniowie z jej ulubionej klasy zawzięcie pisali po kartkach,
raz po raz spoglądając na duży zegar. Czasu pozostało niewiele. Nauczycielka
przeszła przez klasę, pilnując, by nikt nie ściągał. Nie zdążyła wrócić na
swoje miejsce za biurkiem, kiedy pełną napięcia ciszę przerwał donośny dźwięk
dzwonka. Uczniowie wstali i po kolei podchodzili do biurka, zostawiając na nim
swoje prace. Gdy wszyscy już opuścili klasę, Olar westchnęła i chwyciła
pierwszą z wierzchu kartkę, podpisaną „Dama Kier”. Blondwłosa nauczycielka
nachyliła się i zaczęła czytać.
Godzina
wychowawcza
Jestem mile zaskoczona adresem. Brzmi jak tytuł prawdziwej książki i daje jasno do zrozumienia, że mowa będzie o jakiejś miłości. Na myśl nasuwa mi się, że blog to opowiadanie. Niestety, nie za bardzo wiem, czego będzie dotyczył.
Nie rozumiem belki. Sam przekaz do mnie dotarł, ale
kompletnie nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł, co dalej z tym cytatem. Wydaje
mi się, że dużo czytelników miałoby problem z interpretacją tych słów. Dobrym
pomysłem byłoby na podstronie „ta historia” dodać wytłumaczenie, dlaczego
właśnie ten cytat uznałaś za dopasowany do Twojej historii. Nie mówię, że cytat
jest zły, bo jego znaczenie jest dość mądre i refleksyjne, ale wytłumaczenie,
jaki ma on ma związek z Twoim opowiadaniem, wiele by ułatwiło.
Jest cudzysłów, a na podstronie jest też autor, więc
wszystko w porządku.
5/5
Plastyka
Szablon jest z lekka mdły. Sytuację ratuje ciemniejsze tło zewnętrzne, ale mimo wszystko wprowadziłabym tu nutę żywszych kolorów, szczególnie zamiast różowego, który natychmiast nasuwa mi na myśl babcine sweterki. Jeśli nie przepadasz za żywymi kolorami, pomyślałabym o czymś bardziej neutralnym, jak błękit, delikatna zieleń, beż. Wiele osób nie przepada za różowym. Radziłabym wybrać takie kolory, które trafią w każdy gust lub prawie każdy, bo zawsze jakieś wyjątki się znajdą. Mimo wszystko kolory są dopasowane i nie ma czegoś, co raziłoby w oczy, oprócz jednej rzeczy, a mianowicie biało-czarnego fragmentu nagłówka. Nie jest on do końca trafiony. Może i chodziło o przyciągnięcie wzroku, bo niewątpliwie ten element, jako jedyny, który jest pozbawiony koloru, rzuca się w oczy. Dużo lepiej wyglądałby nagłówek, gdyby był w jednolitych odcieniach. Czarno-biały fragment psuje efekt stonowania, dopasowania i spokoju.
Delikatnie przejście z nagłówka w tło pod tekst
bloga było dobrym pomysłem, ale trochę przeszkadzają boki. Je również mogłabyś
„wtopić” w tło, dzięki czemu blog nabrałby delikatności i uroku.
Czcionki są bardzo ładnie dopasowane, łatwo się
czyta.
11/15
Język polski
Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy podczas
czytania Twojego bloga to stanowczo za krótkie opisy postaci i miejsc. Opisy
sytuacji wychodzą Ci dobrze; nie są ani za długie, ani za krótkie. Jeżeli
chodzi jednak o przedstawienie miejsc, to jest już gorzej. Opisując komnatę, w
której Hermiona przyrządzała eliksir, nie postarałaś się za bardzo. Pomyśl, jak
piękny i bogaty opis mogłabyś stworzyć. Jest to miejsce, które nie pojawia się
w wersji pani Rowling, więc możesz puścić wodze fantazji i coś wykreować.
Pisanie idzie Ci gładko, masz dość ładny, choć niekoniecznie wyszukany, styl.
Skoro masz predyspozycje, to czemu nie rozwinąć się w kierunku opisów?
Przedstawienie sytuacji idzie Ci bardzo dobrze, więc teraz popracuj nad
miejscami i postaciami.
Kolejnym punktem, do którego się przyczepię, jest
monotematyczność. Całe opowiadanie kręci się wokół eliksiru i tęsknoty za
Malfoy’em. Raz czasem pojawi się kłótnia z Ronem i rozmowa z Harrym i Ginny.
Życie Hermiony z całą pewnością nie toczyło się jedynie wokół Draco i eliksiru.
Brakuje mi momentów przebywania Granger w dormitorium – przecież jest tam kilka
razy dziennie i na pewno rozmawia, kłóci się ze współlokatorkami, o których
jedynie napomknęłaś, a później zapomniałaś. Możesz również przedstawić lekcje,
na których opiszesz coś, co jest związane z Malfoy’em. Raz coś takiego się
pojawiło – Draco postawił się wtedy Snape’owi, ale jedno wydarzenie to trochę
za mało. Do tego ciągłe wahania Hermiony są trochę nużące. W kółko powtarza, że
tęskni za Ślizgonem, że budzi się w niej uczucie, ale on pewnie chce utrzymać
dystans. To dobrze, że główna bohaterka ma chwile wahań, ale wystarczą one raz
na jakiś czas, a nie co chwilę. Zamiast tego można by przedstawić właśnie jakąś
lekcję, rozmowę, czy inne wydarzenie.
Jeśli chodzi o kreację postaci, jestem tutaj trochę
rozbita. Postać Dracona odkrywasz powoli i stopniowo, co wychodzi Ci naprawdę
dobrze, ale jest to jedyna osoba, której poświęcasz tyle uwagi w kwestii
przedstawienia. Nie zapominaj, że to Harry ma ogromną rolę do odegrania w tej
historii. Przedstaw go, skup się na nim trochę bardziej. Rozumiem, że piszesz dramione
i to Draco razem z Hermioną są głównymi postaciami Twojej historii, ale nie rób
z tego opery mydlanej. Brakuje mi trochę akcji. Coś się szykuje od samego
początku. Minęło siedemnaście notek i trzy miesiące historii i niczego dalej
nie ma. Hermiona z całą pewnością poświęcała więcej czasu Harry’emu – w końcu
to jej przyjaciel. Potter w czasie szóstego roku spotykał się z Dumbledorem. Wspomniałaś
o tym i… i co? I nic. Wprowadź tu elementy walki z Voldemortem, coś o
horkruksach, niech Hermiona też się w to zaangażuje, a historia nabierze
większego realizmu. Dokładniej pokaż rozbicie Granger pomiędzy przyjaciółmi a
ukochanym. Nie skupiaj się tylko na
kreowaniu więzi pomiędzy Draco i Hermioną. To wychodzi Ci naprawdę dobrze, więc
rozszerz teraz historię o Harry’ego, Zakon Feniksa, Dumbledore’a… Nie
zapominaj o przyjaciołach oraz rutynowych zajęciach i czynnościach.
Nie przeczytałam w swoim życiu wielu historii Draco
i Hermiony, dużo bardziej wolę te o Huncwotach, jednak nie spotkałam się z
wersją, że Malfoy zwraca się z prośbą o pomoc do wroga, do szlamy. Pomysł
miałaś oryginalny, ale czytelnicy za długo czekają na akcję. Zżera mnie
ciekawość, co się wydarzy z tym eliksirem – uda się, nie uda, po co on, jakie
będą tego konsekwencje? Czekam siedemnaście notek i nic się nie dzieje. To
dobrze, że się skupiasz, ale nie zapominaj też, że ciągnięcie się akcji nie
jest zbytnio atrakcyjne. Ciężko mi więc ocenić fabułę, bo tak naprawdę jej
jeszcze nie poznałam. Akcja jest stanowczo za wolna. Jeśli chcesz poczekać z
rozwiązaniem tematu eliksiru, wprowadź nowy wątek. Moją propozycją jest, jak
wcześniej powiedziałam, otwarcie części związanej z walką z Voldemortem i
działalnością Zakonu Feniksa.
Interesujesz tekstem, mimo że właściwie mało się
dzieje. Twój styl pisania zachęca do zapoznania się z historią. Piszesz prostym
i zrozumiałym językiem, jednak czasami aż prosi się o jakieś bogatsze w opisy
elementy i bardziej wyszukane słownictwo. Mówię tu jedynie o opisach, a nie o
dialogach. W siedemnastym poście męczyły mnie rozmowy Hermiony i Draco.
Metafory były świetne i naprawdę gratuluję Ci pomysłu na nie, ale brzmiało to
sztucznie w ustach dwójki szesnastolatków. Jedna czy dwie przenośnie byłyby w
porządku, a nie cała rozmowa, która po chwili stała się męcząca i nienaturalna.
Tak samo list Harry’ego do Hermiony był zbyt oficjalny. Niektóre wyrażenia
byłyby idealne do opisu, ale nie do zwykłej, luźnej korespondencji dwójki
przyjaciół.
Teraz czas na pochwały. Przede wszystkim podoba mi
się pomysł na historię. Hermiona ma pomóc Draco, który rozpaczliwie chwyta się
ostatniej deski ratunku. Buduje to napięcie, czytelnicy czekają, kiedy okaże
się, po co tak naprawdę Malfoy potrzebuję tego eliksiru. W ostatniej notce
pojawił się wreszcie zalążek tematu miłosnego. Draco w końcu zaczął rzucać
aluzje i wydało się, że w głębi duszy czuje coś do Hermiony. To dobrze, że nie napisałaś
tego na samym początku i że trzeba poczekać na obudzenie się tej miłości.
Przyznam szczerze, że chętnie dowiedziałabym się już teraz, w jaki sposób
zostaną parą, a to tylko świadczy, że udało Ci się zbudować napięcie, bo
zazwyczaj ciężko mnie zachwycić i tak bardzo zafascynować opowieścią inną niż o
Huncwotach. Podobało mi się również przedstawienie dwóch obliczy Malfoya – tej
przy innych osobach i tej, kiedy jest sam z Hermioną. W ostatnim czasie trochę
zaniedbałaś przedstawianie tego pierwszego. Powinnaś częściej pokazywać, że w
obecności innych uczniów Draco wciąż jest oschły i złośliwy dla Granger. Tworzy
to nowe i przede wszystkim ciekawe elementy rozdziałów, ale też pokazuje
właśnie tę różnice w zachowaniach Malfoy’a, o której tyle opowiadasz, ale mało
przedstawiasz.
Czytając pierwsze posty, myślałam sobie, że będzie
to wreszcie ciekawy blog i że stworzysz oryginalne fanfiction. Nadal mam taką
nadzieję i Twoi czytelnicy zapewne też, ale musisz wprowadzić więcej akcji,
żeby nie uśpić ich zapału i fascynacji. Rozwiń opisy i wprowadź zwykłe,
codzienne sytuacje, a także nowe elementy, przede wszystkim te związane z
Zakonem Feniksa i Harrym. Zadbaj też o bogatsze słownictwo, bo rzeczywiście
możesz stworzyć coś naprawdę ciekawego i imponującego. Zdecydowanie masz
potencjał – czytając, czuję, że pisanie idzie Ci bez problemu.
40/50
Poprawność językowa
0. Prolog: Przegrani
Człowiek
nigdy nie zapomina dwóch momentów w swoim życiu: tego, w którym znalazł miłość
swojego życia, oraz tego, w którym tę miłość nieodwracalnie stracił.
– Niepotrzebny przecinek przed „oraz”
1. Ten inny Malfoy?
-
Wypchaj się krowim łajnem Malfoy! - wrzeszczał Ron, podczas gdy Harry sięgał
już za pazuchę po swoją różdżkę, a jego zielone oczy ukryte za okrągłymi
okularami błyszczały złowrogo. – Brak przecinka przed
„Malfoy”.
Od
Dracona Malfoya, Ślizgona z szóstej klasy o charakterystycznych jasnych
włosach, bladej cerze i porażającym spojrzeniu szarych, zimnych oczu jeszcze
nigdy nie usłyszałam dobrego słowa. – Brak przecinka po
„oczu”. Jego opis jest tu wtrąceniem.
Byliśmy
wrogami od pierwszej klasy, z trzech głównych powodów: po pierwsze, bo jestem
przyjaciółką Harry’ego Pottera, po drugie, bo pochodzę z rodziny mugoli i po
trzecie, bo należę do Gryffindoru, a Gryfoni i Ślizgoni nie znoszą się z zasady.
– Przecinek po „klasy” jest tu niepotrzebny.
O
ile dobrze pamiętam, przez pięć lat z Eliksirów jechałeś na samych „Wybitnych”.
– Niepotrzebnie napisałaś „eliksirów” z wielkiej litery. To normalny przedmiot.
No może nie najnormalniejszy z naszej perspektywy, ale jeśli chodzi o treść
książki, to nie jest to żadna nazwa własna. Tak samo „wybitny” to zwyczajny
stopień – nie powinien być ani z wielkiej litery, ani w cudzysłowie.
2. Trudne wybory
Ron
natychmiast potraktował go tępym sekatorem, rzucając mi razem z Harry’m
podejrzliwe spojrzenia. – Niepotrzebny apostrof. Pisze się
„Harrym”. Apostrof wstawia się wtedy, kiedy wyraz kończy się samogłoską i
dodajemy końcówkę, która zaczyna się również samogłoską.
-
Chodzi o Księcia, tak? – głos Harry’ego wyrwał mnie z rozmyślań. – Dalej nie
podoba ci się, że korzystam z jego rad na eliksirach?
– Zwykle ciężko jest ocenić takie sytuacje, bo zależy to od intencji piszącego,
ale mimo wszystko w tym przypadku uważam, że „głos” powinien być napisany z
wielkiej litery. To Hermiona została wyrwana z rozmyślań, nie ma nic o sposobie
wypowiedzenia tych słów.
Z
drugiej strony, dalej miałam potężne wątpliwości wobec kogoś, kto nazywał się
"Księciem Półkrwi", i na stronach swojego podręcznika wypisywał
podejrzane formułki zaklęć. – Niepotrzebny przecinek przed
„i”.
Okrzyczałam
Rona i Harry’ego, że zamiast odrabiać pracę domową z transmutacji marnują czas
na granie w szachy czarodziejów, wysłuchałam najnowszych plotek Ginny
dotyczących jej związku z Deanem Thomasem, popieściłam Krzywołapa,
skonfiskowałam przestraszonym pierwszoroczniakom zabronione w Hogwarcie Zębate
Frysbi z Magicznych Dowcipów Weasleyów, napisałam esej na Numerologię, a nawet
zjadłam trochę szarlotki podczas kolacji – „Okrzyczałam”? Można
kogoś okrzyknąć bohaterem, czyli ogłosić kogoś, że jestem bohaterem.
Zdecydowanie powinno w Twoim zdaniu być „skrzyczałam”.
3. Tajemnica
Nogi
same prowadziły mnie do Wieży Gryffindoru, a chaotyczne myśli opuściły mnie
dopiero pod portretem Grubej Damy, strzegącej wejścia do salonu.
– Przecinek przed „strzegącej” nie jest błędem, ale dużo lepiej wygląda bez
niego. To imiesłów przymiotnikowy, traktujemy go jak przydawkę.
4. Nic się nie zmienia
Przysiadła
się do nas Katie Bell, jedna z nowych - starych ścigających drużyny
Gryffindoru. – Nie za bardzo rozumiem to zdanie.
-
Co tam się dzieje?! – usłyszeliśmy z cieplarni głos profesor Sprout.
Odetchnęłam z ulgą - przecież żaden nie odważy się zaatakować drugiego na
oczach nauczyciela. – „Usłyszeliśmy” powinno być z wielkiej
litery.
-
Wyobrażam sobie, że to ma twarz Malfoya – odpowiedział, nie podnosząc oczu do
góry ani nie przestając wciskać głębiej ostrza. Wymieniliśmy z Harrym
porozumiewawcze spojrzenia. – Brak przecinka przed „ani”.
Poczułam,
że nie wiem co się ze mną dzieje. – Brak przecinka przed
„co”.
5. Nieszczęśliwe Hogsmeade
Po
posiłku wróciliśmy do zatłoczonego pokoju wspólnego, gdzie pożegnałam się z
Harrym i Ronem tłumacząc się wyjątkowo trudną pracą domową ze Starożytnych
Runów i z torbą wypchaną książkami opuściłam Wieżę Gryffindoru.
– Brak przecinka przed „tłumacząc się”.
6. Ludzkie uczucia
Jego
szare oczy znów były przerażająco puste, jakbym patrzyła do wnętrza jaskini.
– Lepiej by pasowało „jakbym patrzyła we wnętrze jaskini”.
7. Konfrontacja
-
Ron, uważaj co robisz – upomniałam rudowłosego, bo jego żabie, którą miał
napompować, wyrosły szpiczaste kły. – Brak przecinka po
„uważaj”.
Widziałam,
że Wybraniec już otwiera usta, żeby zaprotestować wobec tej jawnej
niesprawiedliwości, ale nadepnęłam mu na stopę pod ławką, tak, że tylko cicho
jęknął. – Niepotrzebny przecinek po „tak”.
-
Wracając do naszej dzisiejszej lekcji – zaczął Snape cichym, lecz mocnym i
zrozumiałym głosem – dementorzy… Strażnicy Azkabanu. Potwory, wysysające z
ludzi całe szczęście, wszelkie dobre i pozytywne emocje, pozostawiając…
– Po „głosem” powinna być kropka, a „dementorzy” – z wielkiej litery.
Na
następną lekcje napiszecie o tym wypracowanie, na co najmniej dwie rolki
pergaminu. – Niepotrzebny przecinek.
8. Po tej samej stronie
Po
raz drugi w mojej obecności Draco Malfoy użył tego słowa i znów poczułam
kompletne zaskoczenie, tyle, że tym razem pełne ono było pozytywnych emocji,
nie zaniepokojenia. – Niepotrzebny przecinek po „tyle”.
-
Chyba tak – odpowiedziałam. – Każdy kolejny etap zgadza się z recepturą w
książce, którą mi dałeś – wskazałam na stary, zniszczony tom leżący na stoliku.
– Ale kończą mi się niektóre składniki i będę potrzebować nowych. Róg dwurożca,
serce krokodyla, wiąz, muchy siatkoskrzydłe, czarna jagoda i… ślaz – wymieniłam
kolejno. – „Wskazałam” powinno być z wielkiej litery, nie
dotyczy to przecież formy wypowiedzenia tych słów.
Tym
razem to on westchnął, ale kiwną też przytakująco głową.
– „Kiwnął” – brak „ł”.
-
Och, Malfoy, co robiłeś przed ostatnie pięć lat na lekcjach astronomii? –
westchnęłam. – Jeśli księżyc przypomina kształtem literkę „D”, to znaczy, że
się dopełnia, robi się duży, dąży do pełni – tłumaczyłam, kładąc nacisk na każde „D”. – A
kiedy wygląda jak „C”, to się cofa,
ciemnieje, chudnie, a więc zbliża się nów.
– Wydaje mi się, że w tym kontekście „westchnęłam” powinno być z wielkiej
litery. Ciężko mi sobie wyobrazić, że wypowiedziane na początku słowa są
westchnięciem, więc bardziej skłaniam się ku temu, że Hermiona najpierw to
powiedziała, a potem westchnęła. Jeżeli tak rzeczywiście jest, to powinno być
to napisane z wielkiej litery.
Odwrócił
się i powoli ruszył do wyjścia, a jego twarz znów przybrała ten nieodgadniony
wyraz, jakby patrzyło się na kamienny posąg. – Zamiast
„jakby patrzyło się na kamienny posąg” dużo lepiej wyglądałoby „jakby patrzył
na kamienny posąg”. Tak brzmi naturalniej i jest bardziej zrozumiałe.
9. Księżyc w pełni
Na
chwilę obecną tak było dobrze: moje życie stanęło w miejscu, jakbym zatrzymała
się w korytarzu prowadzącym z jednego pomieszczenia, do drugiego.
– Niepotrzebny przecinek po „pomieszczenia”.
Uśmiechnęłam
się sama do siebie, widząc jak biały puch iskrzy i migocze w słabych
promieniach. – Brak przecinka po „widząc”.
To
znaczyło, że dzisiejszej nocy znów zobaczę Malfoya, i że pierwszy raz od wielu
dni będę miała okazję z nim porozmawiać. – Niepotrzebny
przecinek przed „i”.
-
Zaklęcia, które mają czarnomagiczne korzenie, to chciałeś powiedzieć.
– Nie za bardzo rozumiem to zdanie. Nie powinien być na końcu znak zapytania?
Jeśli tak to lepiej byłoby po „korzenie” postawić kropkę i dalej zacząć nowe
zdanie.
Resztę
niedzieli poświęciliśmy na prace domowe z transmutacji i obrony przed czarną
magią, z krótką przerwą na obiad i spacer po szkolnych błoniach.
– Niepotrzebny przecinek.
Zastanawiałam
się, co wydarzy się w jego wnętrzu już za kilka godzin, lub co się nie wydarzy.
– Niepotrzebny przecinek przed „lub”, chociaż ciężko się wtedy czyta.
Zamieniłabym to na „Zastanawiałam się, co się wydarzy lub co się nie wydarzy w
jego wnętrzu już za kilka godzin”.
Dopóki
sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje i co naprawdę czuję, nikt nie powinien
widzieć we mnie zmian. – Brak przecinka po „nie
wiedziałam”.
10. Zakazany Las
Nawet
nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo mroczną. – Niepotrzebny
przecinek.
Znów
skierował wzrok na mnie, a ja poczułam chłód w duszy widząc jego szare, zimne i
smutne oczy. – Przed „widząc” powinien być
przecinek.
Jego
słowa zdawały się wisieć w powietrzu przez dłuższą chwilę. Jakby chciały prosić
i błagać, bym je skomentowała, może przywróciła mu na nowo jakąkolwiek
nadzieję. – Przed „jakby” nie powinna być kropka, ale
przecinek. Drugie zdanie nie może funkcjonować samodzielnie, bo nie wiemy,
czego dotyczy.
Człowiek,
który stał przede mną otoczony był gęstą mgłą enigmatyczności, a mnie coś
pchało w jego stronę, chociaż czułam niepewny grunt pod nogami.
– Brak przecinka przed „otoczony był”.
No
tak, wspaniale, przecież jedyne, czego mi brakowało, to spotkanie z jakimś
potworem kąsającym niewinnych ludzi o pełni księżyca!
– Powinno być „spotkania”.
Błagałam całe niebiosa, żeby to coś, co
znajdowało się tak blisko nas poszło sobie w drugą stronę, ale z każdą chwilą
warczenie stawało się coraz głośniejsze i wyraźniejsze.
– Brak przecinka przed „poszło”.
11. Spojrzeć prawdzie w oczy
Zaczęłam
się zastanawiać, jak cienka jest granica między nienawiścią a miłością, i kiedy
ją przekroczyłam. – Niepotrzebny przecinek przed „i”.
Z
pewnością nie chciała też, bym marnowała czas na uczucie nie mające
przyszłości. – „Niemające” pisze się razem.
W
pokoju wspólnym Gryfonów było tłoczno i gwarno. Jacyś drugoklasiści grali w
Eksplodującego Durnia, robiąc przy tym strasznie dużo hałasu.– „Eksplodujący dureń” pisze się z małej litery.
12. Listy od „E.”
Siła
jej spojrzenia była porażająca, a usta zacisnęła w charakterystyczny sposób,
tak, że były tylko jedną linią. – Niepotrzebny
przecinek po „tak”.
Wiedziałam,
że czytanie cudzych listów zakrawa o świętokradztwo, że korespondencja jest
sprawą indywidualną, oraz że nie mam prawa przeglądać tekstów zaadresowanych do
Dracona Malfoya. – Niepotrzebny przecinek przed „oraz”.
Powoli,
drżącymi palcami, otworzyłam kopertę i wyjęłam list napisany tym samym, ładnym
pismem. – Niepotrzebny przecinek po „palcami”.
Mogłaś
powiedzieć, chyba, że się bałaś, że cię wyśmiejemy? – Niepotrzebny
przecinek po „chyba”.
13. Ostrzeżenie
Istniał
tylko on, Draco Malfoy, i ten jego dotyk, chwila, w którym nasze dłonie się
zetknęły. – „W której”.
Ruszyliśmy
schodami w dół, w stronę lochów. Im niżej schodziliśmy, tym bardziej robiło się
chłodniej. – Bardziej chłodniej? Powinno być samo „tym robiło
się chłodniej”.
Patrzyłam,
jak ściana, przed którą staliśmy, powoli odsuwa się, odsłaniając nam wąskie
przejście do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. – Pokój wspólny pisze
się z małych liter. Ten sam błąd jest dwa zdania dalej: Pomieszczenie było obszerne, na oko większe niż Pokój Wspólny Gryfonów.
We
wnętrzu salonu mieściły się także wyszukane, zdobione krzesła, fotele z
czarnego materiału, oraz wiele drewnianych stolików, których nóżki również
zrobiono na kształt węży. – Niepotrzebny przecinek przed
„oraz”.
W
dormitorium Harry’ego, Rona, Seamusa, Deana i Neville’a taki porządek
utrzymywał się tylko dwa dni roku: pierwszego września, dopóki nie zdążą się
wypakować, oraz w ostatni dzień szkoły, kiedy już się spakują.
– Chyba powinno być „tylko przez dwa dni w roku” lub samo „tylko dwa dni w
roku”.
-
Nigdy nie chodziłem na lekcje Starożytnych Runów – „Starożytne
runy” pisze się z małych liter. Tak samo jak piszesz „transmutacja” czy
„zaklęcia”. Nie rozumiem, czemu w tym przypadku miałoby być inaczej. To samo
jest tutaj: Zawsze lubiłam Starożytne
Runy, chociaż którego przedmiotu ja nie lubiłam?
Czy
szukający złapał już Złotego Znicza? – „Złoty znicz” z
małych liter.
Kiedy
zobaczyłam, z jaką łatwością i wyluzowaniem Ron wyłapuje kafla nawet w
najtrudniejszych momentach, przygryzłam dolną wargę smagana sprzecznymi
uczuciami. – „Smagana sprzecznymi uczuciami”? Nigdy się nie
spotkałam z takim zwrotem. Może miało być „targana sprzecznymi uczuciami”?
Czułam,
że coś między mną a Ronaldem Weasleyem pękło, i że jeśli kiedykolwiek uda nam
się to odbudować, już nigdy nie będzie takie samo.
– Niepotrzebny przecinek przed „i”.
Podeszłam
do okna, i opierając łokcie na szerokim parapecie, ukryłam twarz w dłoniach.
– Niepotrzebny przecinek przed „i”.
14. Ból, on i ciemność
Okazało
się, że to Blaise Zabini, z wrogością wręcz wymalowaną na swojej twarzy.
– Niepotrzebny przecinek przed „z wrogością”. Ale ogólnie to zdanie nie jest
najlepsze. Lepiej by było, gdybyś napisała na przykład „Okazało się, że to
Blaise Zabini, który wpatrywał się we mnie z wrogością wymalowaną na twarzy”.
Powinno być też bez słowa „swojej”. Wiadomo, że nie na cudzej.
Poczułam,
że się duszę – i sama nie wiem, jak by się to skończyło, gdyby z Sali
Wejściowej nie dotarł do nas kobiecy głos. – Niepotrzebny
myślnik przed „i”.
Rozglądnęłam
się na wszystkie strony, jakbym w kamiennych ścianach szukała świadków, lub
chociażby jakby któraś z nich miała pospieszyć mi z pomocą. –
Niepotrzebny przecinek przed „lub”, a do
tego dużo lepiej by brzmiało „rozejrzałam się”.
15. Zatrute serce
W tym rozdziale brakuje mi autora cytatu na
początku.
To
było Skrzydło Szpitalne. Byłam jedynym pacjentem tutaj – łóżka dookoła mnie
były puste, posłane białymi nakryciami bez najmniejszych nierówności.
– Powtórzenia słowa „być”. Może i w różnych formach, ale i tak się to rzuca w
oczy. Do tego jakoś bardziej pasowałoby mi „bez najmniejszych zagnieceń”
zamiast „nierówności”.
-
To takie zabawne? – zapytałam w końcu, z wysoko uniesionymi brwiami.
– Niepotrzebny przecinek.
Ta
zacisnęła mocno usta, tak, że jej wargi były tylko jedną, cienką linią i
kiwnęła powoli głową, odpowiadając coś, czego nie mogłam dosłyszeć.
– Niepotrzebny przecinek po „tak”.
16. Mury, cz. I
Bez przecinka w tytule.
Te
pięć słów wypowiedzianych przez Trelawney w kierunku Malfoya podczas wigilijnej
nocy nie dawały mi spokoju. Towarzyszyły mi podczas drogi do Wieży Gryffindoru,
weszły razem ze mną do dormitorium i wpełzły pod kołdrę, gdzie dopadły mnie na
dobre. – Powtórzenie słowa „podczas”.
Chodził
po mojej ręce trzepiąc na boki gęstą grzywą, po czym ryknął cicho i położył się
na przednich łapach. – Brak przecinka przed „trzepiąc”.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w
porządku, że nie objadłaś się za bardzo na wigilijnej uczcie, i że nie czujesz
się bez nas zbyt samotna w Hogwarcie. – Niepotrzebny przecinek przed „i”.
Nie uwierzysz, ale ta kobieta uważająca
się za moją matkę, ulokowała ją ze mną w pokoju na czas świąt. – Niepotrzebny przecinek przed „ulokowała”.
Razem z Fredem i George'em powiesiliśmy
w salonie świąteczne dekoracje. – Powinno być „Georgem”.
Przystroiliśmy go uroczyście w tiulowy
trykot i anielskie skrzydła, tak, że wygląda naprawdę okropnie. – Niepotrzebny przecinek po „tak”.
Święta mijają nam szybko, wśród
przekomarzań Ginny i Fleur, oraz w rytm piosenek Celestyny Werbeck, której
zachłannie słucha pani Weasley. – Niepotrzebne przecinki przed „wśród” i „oraz”.
Jest tu tyle pyszności, że sam nie wiem,
za co jeszcze się złapać. – Wydaje
mi się, że miałaś na myśli „zabrać”.
Figurka
lwa, którą dostałam od Wiktora, zwinęła się w kłębek na moim podręczniku do
transmutacji i zasnęła, pomrukując cicho, i machając cały czas swoim długim
ogonem. – Niepotrzebny przecinek prze „i”.
Czy
miało to związek z jego podręcznikiem do eliksirów Księcia Półkrwi, czy może z
obsesją na punkcie Malfoya? – Wystarczyłoby samo „czy miało to
związek z podręcznikiem do eliksirów Księcia Półkrwi”, bo gdyby tylko zmienić
kolejność słów w Twoim zdaniu wyszło by: „czy miało to związek z jego Księcia
Półkrwi podręcznikiem do eliksirów”.
Obecnie
miałam w myślach najbliższe spotkanie ze Ślizgonem, podczas którego musiałam mu
udowodnić, że Hogwart wciąż może zaskakiwać i zachwycać, pomimo ponad pięciu
lat spędzonych w jego murach. – Niepotrzebny
przecinek przed „pomimo”.
Poszedł
dalej i stanął w miejscu dopiero za zakrętem, niedaleko gobelinu z Barnabaszem
Bzikiem i Trollami. – „Trolle” z małej litery.
Odgadywanie
jego intencji, to jak szukanie igły w Zakazanym Lesie, czyli praktycznie
niemożliwe i z tym musiałam się pogodzić. – Powinno być
„czyli jak coś praktycznie niemożliwego” lub coś podobnego. Niewiadomo, co jest
takiego niemożliwego.
17. Mury, cz. II
Bez przecinka w tytule
Już
nie raz zastanawialiśmy się z Harrym i Ronem, czy peleryna działa również na
zwierzęta? – Niepotrzebny pytajnik.
Gdy
opuściliśmy Serce Hogwartu, zaczął już zapadać zmrok. Pokazałam Ślizgonowi
jeszcze kilka tajnych przejść, którymi można dostać się do Hogsmeade, łazienkę
Jęczącej Marty, która jest wejściem do Komnaty Tajemnic, dumną chimerę
strzegącą wejścia do gabinetu dyrektora, kilka sekretnych komnat ukrytych za
obrazami, oraz miejsce, w którym znajduje się kuchnia – gdzie nie mogliśmy
wejść, bo w porę zorientowałam się, że moglibyśmy natknąć się tam na Zgredka.
– Zdanie jest stanowczo za długie, a do tego myślnik zupełnie nie pasuje.
Niewygodnie się to czyta. Lepiej by było, gdybyś zaczęła tam nowe zdanie.
-
Tak długo, ile będzie to konieczne. – „Tak długo, JAK
będzie to konieczne”.
18. Bohaterowie
Jako
jedyny syn Lucjusza i Narcyzy, rodzice wiążą z nim pewne oczekiwania.
– Zdanie nie ma sensu. Powinno być na przykład: „Jako że jestem jedynym synem
Lucjusza i Narcyzy, rodzice wiążą z nim pewne oczekiwania”.
Oprócz
tajemniczej książki w życiu Wybrańca pojawia się miłość, oraz rozpoczyna
wędrówkę w celu poznania tajemnic Lorda Voldemorta.
– Niepotrzebny przecinek przed „oraz”.
19. O mnie
Jestem
też wielką miłośniczką - uwaga uwaga - Trylogii
Henryka Sienkiewicza oraz serii "Krzyżowcy"
pióra Jana Guillou. – Brak przecinka pomiędzy słowami
„uwaga”.
9/15
Technika
Spis treści wygląda ładnie – jest uporządkowany i
zadbany, ale oznaczyłabym bardziej prolog. W pierwszej chwili go przegapiłam i
musiałam do niego wracać. Może pogrub słowo „prolog”, albo jakoś zaznacz… Jest
zwyczajnie mało widoczny.
Podstrona „Ta historia” była dobrym pomysłem i wszystko
wygląda elegancko.
„Bohaterowie” również prezentuje
się ładnie, ciekawie też wygląda to, że jedynie zdjęcie Hermiony i Draco są
kolorowe. Takie delikatne zaznaczenie, że to oni są tutaj najważniejsi.
Przyczepić się mogę do tego elementu w opisie Harry’ego: „Status krwi: półkrwi
czarodziej”. Harry był czarodziejem czystej krwi.
Przecież i Lily, i James byli czarodziejami. Błąd jest też w opisie Rona: „Tytuły: Prefekt, ścigający w drużynie Gryffindoru”. Ron był obrońcą.
Uważam, że mogłaś poczekać z dodawaniem opisu Ester Elizabeth Silverman. Wydało się, kim jest „E.” pisząca listy do
Malfoy’a i nie ma już niespodzianki. Jej opis mogłabyś wstawić wtedy, gdy się
już pojawi w opowiadaniu.
Twój opis był naprawdę wspaniały. Niby nic takiego, ale przedstawiłaś
siebie w taki sposób, że czuję się, jakbym czytała opis kogoś, kogo już znam.
Linki, powiadamiane blogi i spamownik są w porządku.
9/10
Zajęcia dodatkowe
Dwa punkty za sumienność i częste dodawanie notek.
2/5
Otrzymujesz 76 punktów
na 100, co daje piątkę. Uważam, że ocena jest jak najbardziej
zasłużona. Masz bardzo ładny styl pisania, ale musisz popracować nad
szczegółami i wprowadzeniem akcji, a także nad skupieniem się na innych wątkach
z życia Hermiony. Chętnie odwiedzę Cię za jakiś czas i zobaczę, co tak naprawdę
miało się tam wydarzyć.
~*~
Jeśli chodzi o następną ocenę, proszę o cierpliwość.
Kolejny blog ma ponad dziewięćdziesiąt notek, więc zajmie mi trochę czasu
zaznajomienie się z nim.
Apeluję do pozostałych oceniających o pospieszenie się z pisaniem ocen.
Zacznę od tego, że bardzo dziękuję za ocenę :)
OdpowiedzUsuńPisanie Dramione od zawsze było dla mnie wyzwaniem i z początkowych rozdziałów nawet nie jestem zbyt zadowolona. Jeśli chodzi o szablon, to był zamawiany, bo osobiście jestem kompletnym beztalenciem graficznym. Myślę nad jego zmianą w najbliższym czasie, ale na chwilę obecną nie mam go dość, więc to pewnie jeszcze trochę potrwa. Powiem tylko, że kiedyś był zdecydowanie gorszy :D A jeśli chodzi o czarno-białe zdjęcie, to ten zabieg jest celowy: ma pokazywać, że nawiązuje do wspomnień.
Jeśli chodzi o samą historię, to zdaję sobie sprawę, że na razie akcja ciągnie się jak guma do żucia, ale mam napisane już 23 rozdziały i zapewniam, że w późniejszych zaczyna się coś dziać. Horkruksy będą, i nawet też już o nich pisałam (w sensie - "na brudno"), więc myślę, że nie będziesz rozczarowana. Jeśli chodzi o opisy to masz rację, że byłam do tej pory raczej oszczędna, ale z każdym rozdziałem staram się przykładać do tego coraz większą wagę i myślę, że mi się to udaje. W każdym bądź razie staram się cały czas pisać lepiej i lepiej, wychodząc z założenia, że "jeszcze będą ze mnie ludzie", jak to się mówi :)
O, i dziękuję ślicznie za zwrócenie uwagi na te opisy bohaterów. Muszę powiedzieć, że jesteś pierwszą oceniającą, która te błędy wyłapała, przez co kłaniam się w pas. Lecę to wszystko zaraz poprawiać.
A więc reasumując: dziękuję, dziękuję, dziękuję! Jednak warto zgłosić się do oceny, poznać zdanie innych osób, bo swoich błędów czasem się po prostu nie widzi. Jestem wdzięczna za wszelkie uwagi i obiecuję, że wezmę je sobie do serca :)
Pozdrawiam serdecznie!
PS: Blog, który jest następny w kolejce ("Być Huncwotem"), również jest mojego autorstwa. Jeśli lubisz Huncwotów to tematyka na pewno Ci się spodoba, zobaczymy, jak wypadnie historia. Tylko błagam, nie zniechęcaj się po pierwszych rozdziałach, a zobaczysz jak z biegiem lat zmienił się styl :)
W każdym bądź razie dumna jestem z tych 90 rozdziałów, jakiekolwiek by nie były. No i końca wciąż nie widać :D
czy ktoś tutaj żyje? Wiecie, już październik sie konczy
OdpowiedzUsuńOczywiście, że żyjemy i tak, wiemy, że kończy się już październik. Mogę powiedzieć tyle, że Felice zobowiązała się dodać ocenę w ten weekend, a Nefrateve w następny. Is też ma zamiar w najbliższym czasie dodać ocenę, a ja z moją muszę jeszcze trochę poczekać, ale myślę, że da się to wybaczyć, bo blog, który teraz oceniam ma ponad dziewięćdziesiąt notek.
UsuńObiecuję jeszcze dziś dowiedzieć się od dziewczyn, czy mają już wszystko i liczę na to, że ocena Felice pojawi się jako pierwsza w ten weekend.
widze tutaj, że coś w weekend miało się pojawić, a tu klapa. Czy tylko ja tak Was ponaglam i nie rozumiem, że macie swoje życie? Kurczę, zależy mi, jak i innym na ocenach, po to się zgłosiłam, a tu cisza
OdpowiedzUsuńTo dość przykre, że nie rozumiesz, że ktoś ma swoje życie. Przyznam, że ciężko mi uwierzyć, jak ktoś tak w ogóle myśli...
UsuńOwszem, miało się pojawić. Felice obiecała, ale nic nie ma. Mnie również to denerwuje i na pewno wyciągnę z tego jakieś konsekwencje. Z Felice próbuję się skontaktować cały czas, co mi nie wychodzi.
Przepraszam za problem jako dyrekcja, ale nie złość się na mnie, bo nie mam na to wpływu.
hehe spokojnie, tamte słowa były napisane w formie żartu. Wiem, że to denerwuje, gdy nic się nie wyświetla, ale lubię czasem pogonić oceniające, zwłaszcza jeżeli wszystko stoi od miesiąca.
Usuń