30 września 2012

[7] Echo-naszych-słów



Olar rozejrzała się dookoła. Wszyscy uczniowie z jej ulubionej klasy zawzięcie pisali po kartkach, raz po raz spoglądając na duży zegar. Czasu pozostało niewiele. Nauczycielka przeszła przez klasę, pilnując, by nikt nie ściągał. Nie zdążyła wrócić na swoje miejsce za biurkiem, kiedy pełną napięcia ciszę przerwał donośny dźwięk dzwonka. Uczniowie wstali i po kolei podchodzili do biurka, zostawiając na nim swoje prace. Gdy wszyscy już opuścili klasę, Olar westchnęła i chwyciła pierwszą z wierzchu kartkę, podpisaną „Dama Kier”. Blondwłosa nauczycielka nachyliła się i zaczęła czytać.

Godzina wychowawcza

Jestem mile zaskoczona adresem. Brzmi jak tytuł prawdziwej książki i daje jasno do zrozumienia, że mowa będzie o jakiejś miłości. Na myśl nasuwa mi się, że blog to opowiadanie. Niestety, nie za bardzo wiem, czego będzie dotyczył.
Nie rozumiem belki. Sam przekaz do mnie dotarł, ale kompletnie nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł, co dalej z tym cytatem. Wydaje mi się, że dużo czytelników miałoby problem z interpretacją tych słów. Dobrym pomysłem byłoby na podstronie „ta historia” dodać wytłumaczenie, dlaczego właśnie ten cytat uznałaś za dopasowany do Twojej historii. Nie mówię, że cytat jest zły, bo jego znaczenie jest dość mądre i refleksyjne, ale wytłumaczenie, jaki ma on ma związek z Twoim opowiadaniem, wiele by ułatwiło.
Jest cudzysłów, a na podstronie jest też autor, więc wszystko w porządku.

5/5

Plastyka

Szablon jest z lekka mdły. Sytuację ratuje ciemniejsze tło zewnętrzne, ale mimo wszystko wprowadziłabym tu nutę żywszych kolorów, szczególnie zamiast różowego, który natychmiast nasuwa mi na myśl babcine sweterki. Jeśli nie przepadasz za żywymi kolorami, pomyślałabym o czymś bardziej neutralnym, jak błękit, delikatna zieleń, beż. Wiele osób nie przepada za różowym. Radziłabym wybrać takie kolory, które trafią w każdy gust lub prawie każdy, bo zawsze jakieś wyjątki się znajdą. Mimo wszystko kolory są dopasowane i nie ma czegoś, co raziłoby w oczy, oprócz jednej rzeczy, a mianowicie biało-czarnego fragmentu nagłówka. Nie jest on do końca trafiony. Może i chodziło o przyciągnięcie wzroku, bo niewątpliwie ten element, jako jedyny, który jest pozbawiony koloru, rzuca się w oczy. Dużo lepiej wyglądałby nagłówek, gdyby był w jednolitych odcieniach. Czarno-biały fragment psuje efekt stonowania, dopasowania i spokoju.
Delikatnie przejście z nagłówka w tło pod tekst bloga było dobrym pomysłem, ale trochę przeszkadzają boki. Je również mogłabyś „wtopić” w tło, dzięki czemu blog nabrałby delikatności i uroku.
Czcionki są bardzo ładnie dopasowane, łatwo się czyta.

11/15

Język polski
Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy podczas czytania Twojego bloga to stanowczo za krótkie opisy postaci i miejsc. Opisy sytuacji wychodzą Ci dobrze; nie są ani za długie, ani za krótkie. Jeżeli chodzi jednak o przedstawienie miejsc, to jest już gorzej. Opisując komnatę, w której Hermiona przyrządzała eliksir, nie postarałaś się za bardzo. Pomyśl, jak piękny i bogaty opis mogłabyś stworzyć. Jest to miejsce, które nie pojawia się w wersji pani Rowling, więc możesz puścić wodze fantazji i coś wykreować. Pisanie idzie Ci gładko, masz dość ładny, choć niekoniecznie wyszukany, styl. Skoro masz predyspozycje, to czemu nie rozwinąć się w kierunku opisów? Przedstawienie sytuacji idzie Ci bardzo dobrze, więc teraz popracuj nad miejscami i postaciami.
Kolejnym punktem, do którego się przyczepię, jest monotematyczność. Całe opowiadanie kręci się wokół eliksiru i tęsknoty za Malfoy’em. Raz czasem pojawi się kłótnia z Ronem i rozmowa z Harrym i Ginny. Życie Hermiony z całą pewnością nie toczyło się jedynie wokół Draco i eliksiru. Brakuje mi momentów przebywania Granger w dormitorium – przecież jest tam kilka razy dziennie i na pewno rozmawia, kłóci się ze współlokatorkami, o których jedynie napomknęłaś, a później zapomniałaś. Możesz również przedstawić lekcje, na których opiszesz coś, co jest związane z Malfoy’em. Raz coś takiego się pojawiło – Draco postawił się wtedy Snape’owi, ale jedno wydarzenie to trochę za mało. Do tego ciągłe wahania Hermiony są trochę nużące. W kółko powtarza, że tęskni za Ślizgonem, że budzi się w niej uczucie, ale on pewnie chce utrzymać dystans. To dobrze, że główna bohaterka ma chwile wahań, ale wystarczą one raz na jakiś czas, a nie co chwilę. Zamiast tego można by przedstawić właśnie jakąś lekcję, rozmowę, czy inne wydarzenie.
Jeśli chodzi o kreację postaci, jestem tutaj trochę rozbita. Postać Dracona odkrywasz powoli i stopniowo, co wychodzi Ci naprawdę dobrze, ale jest to jedyna osoba, której poświęcasz tyle uwagi w kwestii przedstawienia. Nie zapominaj, że to Harry ma ogromną rolę do odegrania w tej historii. Przedstaw go, skup się na nim trochę bardziej. Rozumiem, że piszesz dramione i to Draco razem z Hermioną są głównymi postaciami Twojej historii, ale nie rób z tego opery mydlanej. Brakuje mi trochę akcji. Coś się szykuje od samego początku. Minęło siedemnaście notek i trzy miesiące historii i niczego dalej nie ma. Hermiona z całą pewnością poświęcała więcej czasu Harry’emu – w końcu to jej przyjaciel. Potter w czasie szóstego roku spotykał się z Dumbledorem. Wspomniałaś o tym i… i co? I nic. Wprowadź tu elementy walki z Voldemortem, coś o horkruksach, niech Hermiona też się w to zaangażuje, a historia nabierze większego realizmu. Dokładniej pokaż rozbicie Granger pomiędzy przyjaciółmi a ukochanym.  Nie skupiaj się tylko na kreowaniu więzi pomiędzy Draco i Hermioną. To wychodzi Ci naprawdę dobrze, więc rozszerz teraz historię o Harry’ego, Zakon Feniksa, Dumbledore’a… Nie zapominaj o przyjaciołach oraz rutynowych zajęciach i czynnościach.
Nie przeczytałam w swoim życiu wielu historii Draco i Hermiony, dużo bardziej wolę te o Huncwotach, jednak nie spotkałam się z wersją, że Malfoy zwraca się z prośbą o pomoc do wroga, do szlamy. Pomysł miałaś oryginalny, ale czytelnicy za długo czekają na akcję. Zżera mnie ciekawość, co się wydarzy z tym eliksirem – uda się, nie uda, po co on, jakie będą tego konsekwencje? Czekam siedemnaście notek i nic się nie dzieje. To dobrze, że się skupiasz, ale nie zapominaj też, że ciągnięcie się akcji nie jest zbytnio atrakcyjne. Ciężko mi więc ocenić fabułę, bo tak naprawdę jej jeszcze nie poznałam. Akcja jest stanowczo za wolna. Jeśli chcesz poczekać z rozwiązaniem tematu eliksiru, wprowadź nowy wątek. Moją propozycją jest, jak wcześniej powiedziałam, otwarcie części związanej z walką z Voldemortem i działalnością Zakonu Feniksa.
Interesujesz tekstem, mimo że właściwie mało się dzieje. Twój styl pisania zachęca do zapoznania się z historią. Piszesz prostym i zrozumiałym językiem, jednak czasami aż prosi się o jakieś bogatsze w opisy elementy i bardziej wyszukane słownictwo. Mówię tu jedynie o opisach, a nie o dialogach. W siedemnastym poście męczyły mnie rozmowy Hermiony i Draco. Metafory były świetne i naprawdę gratuluję Ci pomysłu na nie, ale brzmiało to sztucznie w ustach dwójki szesnastolatków. Jedna czy dwie przenośnie byłyby w porządku, a nie cała rozmowa, która po chwili stała się męcząca i nienaturalna. Tak samo list Harry’ego do Hermiony był zbyt oficjalny. Niektóre wyrażenia byłyby idealne do opisu, ale nie do zwykłej, luźnej korespondencji dwójki przyjaciół.
Teraz czas na pochwały. Przede wszystkim podoba mi się pomysł na historię. Hermiona ma pomóc Draco, który rozpaczliwie chwyta się ostatniej deski ratunku. Buduje to napięcie, czytelnicy czekają, kiedy okaże się, po co tak naprawdę Malfoy potrzebuję tego eliksiru. W ostatniej notce pojawił się wreszcie zalążek tematu miłosnego. Draco w końcu zaczął rzucać aluzje i wydało się, że w głębi duszy czuje coś do Hermiony. To dobrze, że nie napisałaś tego na samym początku i że trzeba poczekać na obudzenie się tej miłości. Przyznam szczerze, że chętnie dowiedziałabym się już teraz, w jaki sposób zostaną parą, a to tylko świadczy, że udało Ci się zbudować napięcie, bo zazwyczaj ciężko mnie zachwycić i tak bardzo zafascynować opowieścią inną niż o Huncwotach. Podobało mi się również przedstawienie dwóch obliczy Malfoya – tej przy innych osobach i tej, kiedy jest sam z Hermioną. W ostatnim czasie trochę zaniedbałaś przedstawianie tego pierwszego. Powinnaś częściej pokazywać, że w obecności innych uczniów Draco wciąż jest oschły i złośliwy dla Granger. Tworzy to nowe i przede wszystkim ciekawe elementy rozdziałów, ale też pokazuje właśnie tę różnice w zachowaniach Malfoy’a, o której tyle opowiadasz, ale mało przedstawiasz.
Czytając pierwsze posty, myślałam sobie, że będzie to wreszcie ciekawy blog i że stworzysz oryginalne fanfiction. Nadal mam taką nadzieję i Twoi czytelnicy zapewne też, ale musisz wprowadzić więcej akcji, żeby nie uśpić ich zapału i fascynacji. Rozwiń opisy i wprowadź zwykłe, codzienne sytuacje, a także nowe elementy, przede wszystkim te związane z Zakonem Feniksa i Harrym. Zadbaj też o bogatsze słownictwo, bo rzeczywiście możesz stworzyć coś naprawdę ciekawego i imponującego. Zdecydowanie masz potencjał – czytając, czuję, że pisanie idzie Ci bez problemu.

40/50

Poprawność językowa

0. Prolog: Przegrani
Człowiek nigdy nie zapomina dwóch momentów w swoim życiu: tego, w którym znalazł miłość swojego życia, oraz tego, w którym tę miłość nieodwracalnie stracił. – Niepotrzebny przecinek przed „oraz”

1. Ten inny Malfoy?
 - Wypchaj się krowim łajnem Malfoy! - wrzeszczał Ron, podczas gdy Harry sięgał już za pazuchę po swoją różdżkę, a jego zielone oczy ukryte za okrągłymi okularami błyszczały złowrogo. – Brak przecinka przed „Malfoy”.
Od Dracona Malfoya, Ślizgona z szóstej klasy o charakterystycznych jasnych włosach, bladej cerze i porażającym spojrzeniu szarych, zimnych oczu jeszcze nigdy nie usłyszałam dobrego słowa. – Brak przecinka po „oczu”. Jego opis jest tu wtrąceniem.
Byliśmy wrogami od pierwszej klasy, z trzech głównych powodów: po pierwsze, bo jestem przyjaciółką Harry’ego Pottera, po drugie, bo pochodzę z rodziny mugoli i po trzecie, bo należę do Gryffindoru, a Gryfoni i Ślizgoni nie znoszą się z zasady. – Przecinek po „klasy” jest tu niepotrzebny.
O ile dobrze pamiętam, przez pięć lat z Eliksirów jechałeś na samych „Wybitnych”. – Niepotrzebnie napisałaś „eliksirów” z wielkiej litery. To normalny przedmiot. No może nie najnormalniejszy z naszej perspektywy, ale jeśli chodzi o treść książki, to nie jest to żadna nazwa własna. Tak samo „wybitny” to zwyczajny stopień – nie powinien być ani z wielkiej litery, ani w cudzysłowie.

2. Trudne wybory
Ron natychmiast potraktował go tępym sekatorem, rzucając mi razem z Harry’m podejrzliwe spojrzenia. – Niepotrzebny apostrof. Pisze się „Harrym”. Apostrof wstawia się wtedy, kiedy wyraz kończy się samogłoską i dodajemy końcówkę, która zaczyna się również samogłoską.
 - Chodzi o Księcia, tak? – głos Harry’ego wyrwał mnie z rozmyślań. – Dalej nie podoba ci się, że korzystam z jego rad na eliksirach? – Zwykle ciężko jest ocenić takie sytuacje, bo zależy to od intencji piszącego, ale mimo wszystko w tym przypadku uważam, że „głos” powinien być napisany z wielkiej litery. To Hermiona została wyrwana z rozmyślań, nie ma nic o sposobie wypowiedzenia tych słów.
Z drugiej strony, dalej miałam potężne wątpliwości wobec kogoś, kto nazywał się "Księciem Półkrwi", i na stronach swojego podręcznika wypisywał podejrzane formułki zaklęć. – Niepotrzebny przecinek przed „i”.
Okrzyczałam Rona i Harry’ego, że zamiast odrabiać pracę domową z transmutacji marnują czas na granie w szachy czarodziejów, wysłuchałam najnowszych plotek Ginny dotyczących jej związku z Deanem Thomasem, popieściłam Krzywołapa, skonfiskowałam przestraszonym pierwszoroczniakom zabronione w Hogwarcie Zębate Frysbi z Magicznych Dowcipów Weasleyów, napisałam esej na Numerologię, a nawet zjadłam trochę szarlotki podczas kolacji – „Okrzyczałam”? Można kogoś okrzyknąć bohaterem, czyli ogłosić kogoś, że jestem bohaterem. Zdecydowanie powinno w Twoim zdaniu być „skrzyczałam”.

3. Tajemnica
Nogi same prowadziły mnie do Wieży Gryffindoru, a chaotyczne myśli opuściły mnie dopiero pod portretem Grubej Damy, strzegącej wejścia do salonu. – Przecinek przed „strzegącej” nie jest błędem, ale dużo lepiej wygląda bez niego. To imiesłów przymiotnikowy, traktujemy go jak przydawkę.

4. Nic się nie zmienia
Przysiadła się do nas Katie Bell, jedna z nowych - starych ścigających drużyny Gryffindoru. – Nie za bardzo rozumiem to zdanie.
- Co tam się dzieje?! – usłyszeliśmy z cieplarni głos profesor Sprout. Odetchnęłam z ulgą - przecież żaden nie odważy się zaatakować drugiego na oczach nauczyciela. – „Usłyszeliśmy” powinno być z wielkiej litery.
- Wyobrażam sobie, że to ma twarz Malfoya – odpowiedział, nie podnosząc oczu do góry ani nie przestając wciskać głębiej ostrza. Wymieniliśmy z Harrym porozumiewawcze spojrzenia. – Brak przecinka przed „ani”.
Poczułam, że nie wiem co się ze mną dzieje. – Brak przecinka przed „co”.

5. Nieszczęśliwe Hogsmeade
Po posiłku wróciliśmy do zatłoczonego pokoju wspólnego, gdzie pożegnałam się z Harrym i Ronem tłumacząc się wyjątkowo trudną pracą domową ze Starożytnych Runów i z torbą wypchaną książkami opuściłam Wieżę Gryffindoru. – Brak przecinka przed „tłumacząc się”.

6. Ludzkie uczucia
Jego szare oczy znów były przerażająco puste, jakbym patrzyła do wnętrza jaskini. – Lepiej by pasowało „jakbym patrzyła we wnętrze jaskini”.

7. Konfrontacja
- Ron, uważaj co robisz – upomniałam rudowłosego, bo jego żabie, którą miał napompować, wyrosły szpiczaste kły. – Brak przecinka po „uważaj”.
Widziałam, że Wybraniec już otwiera usta, żeby zaprotestować wobec tej jawnej niesprawiedliwości, ale nadepnęłam mu na stopę pod ławką, tak, że tylko cicho jęknął. – Niepotrzebny przecinek po „tak”.
- Wracając do naszej dzisiejszej lekcji – zaczął Snape cichym, lecz mocnym i zrozumiałym głosem – dementorzy… Strażnicy Azkabanu. Potwory, wysysające z ludzi całe szczęście, wszelkie dobre i pozytywne emocje, pozostawiając… – Po „głosem” powinna być kropka, a „dementorzy” – z wielkiej litery.
Na następną lekcje napiszecie o tym wypracowanie, na co najmniej dwie rolki pergaminu. – Niepotrzebny przecinek.

8. Po tej samej stronie
Po raz drugi w mojej obecności Draco Malfoy użył tego słowa i znów poczułam kompletne zaskoczenie, tyle, że tym razem pełne ono było pozytywnych emocji, nie zaniepokojenia. – Niepotrzebny przecinek po „tyle”.
- Chyba tak – odpowiedziałam. – Każdy kolejny etap zgadza się z recepturą w książce, którą mi dałeś – wskazałam na stary, zniszczony tom leżący na stoliku. – Ale kończą mi się niektóre składniki i będę potrzebować nowych. Róg dwurożca, serce krokodyla, wiąz, muchy siatkoskrzydłe, czarna jagoda i… ślaz – wymieniłam kolejno. – „Wskazałam” powinno być z wielkiej litery, nie dotyczy to przecież formy wypowiedzenia tych słów.
Tym razem to on westchnął, ale kiwną też przytakująco głową. – „Kiwnął” – brak „ł”.
- Och, Malfoy, co robiłeś przed ostatnie pięć lat na lekcjach astronomii? – westchnęłam. – Jeśli księżyc przypomina kształtem literkę „D”, to znaczy, że się dopełnia, robi się duży, dąży do pełni – tłumaczyłam, kładąc nacisk na każde „D”. – A kiedy wygląda jak „C”, to się cofa, ciemnieje, chudnie, a więc zbliża się nów. – Wydaje mi się, że w tym kontekście „westchnęłam” powinno być z wielkiej litery. Ciężko mi sobie wyobrazić, że wypowiedziane na początku słowa są westchnięciem, więc bardziej skłaniam się ku temu, że Hermiona najpierw to powiedziała, a potem westchnęła. Jeżeli tak rzeczywiście jest, to powinno być to napisane z wielkiej litery.
Odwrócił się i powoli ruszył do wyjścia, a jego twarz znów przybrała ten nieodgadniony wyraz, jakby patrzyło się na kamienny posąg. – Zamiast „jakby patrzyło się na kamienny posąg” dużo lepiej wyglądałoby „jakby patrzył na kamienny posąg”. Tak brzmi naturalniej i jest bardziej zrozumiałe.

9. Księżyc w pełni
Na chwilę obecną tak było dobrze: moje życie stanęło w miejscu, jakbym zatrzymała się w korytarzu prowadzącym z jednego pomieszczenia, do drugiego. – Niepotrzebny przecinek po „pomieszczenia”.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, widząc jak biały puch iskrzy i migocze w słabych promieniach. – Brak przecinka po „widząc”.
To znaczyło, że dzisiejszej nocy znów zobaczę Malfoya, i że pierwszy raz od wielu dni będę miała okazję z nim porozmawiać. – Niepotrzebny przecinek przed „i”.
- Zaklęcia, które mają czarnomagiczne korzenie, to chciałeś powiedzieć. – Nie za bardzo rozumiem to zdanie. Nie powinien być na końcu znak zapytania? Jeśli tak to lepiej byłoby po „korzenie” postawić kropkę i dalej zacząć nowe zdanie.
Resztę niedzieli poświęciliśmy na prace domowe z transmutacji i obrony przed czarną magią, z krótką przerwą na obiad i spacer po szkolnych błoniach. – Niepotrzebny przecinek.
Zastanawiałam się, co wydarzy się w jego wnętrzu już za kilka godzin, lub co się nie wydarzy. – Niepotrzebny przecinek przed „lub”, chociaż ciężko się wtedy czyta. Zamieniłabym to na „Zastanawiałam się, co się wydarzy lub co się nie wydarzy w jego wnętrzu już za kilka godzin”.
Dopóki sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje i co naprawdę czuję, nikt nie powinien widzieć we mnie zmian. – Brak przecinka po „nie wiedziałam”.

10. Zakazany Las
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo mroczną. – Niepotrzebny przecinek.
Znów skierował wzrok na mnie, a ja poczułam chłód w duszy widząc jego szare, zimne i smutne oczy. – Przed „widząc” powinien być przecinek.
Jego słowa zdawały się wisieć w powietrzu przez dłuższą chwilę. Jakby chciały prosić i błagać, bym je skomentowała, może przywróciła mu na nowo jakąkolwiek nadzieję. – Przed „jakby” nie powinna być kropka, ale przecinek. Drugie zdanie nie może funkcjonować samodzielnie, bo nie wiemy, czego dotyczy.
Człowiek, który stał przede mną otoczony był gęstą mgłą enigmatyczności, a mnie coś pchało w jego stronę, chociaż czułam niepewny grunt pod nogami. – Brak przecinka przed „otoczony był”.
No tak, wspaniale, przecież jedyne, czego mi brakowało, to spotkanie z jakimś potworem kąsającym niewinnych ludzi o pełni księżyca! – Powinno być „spotkania”.
 Błagałam całe niebiosa, żeby to coś, co znajdowało się tak blisko nas poszło sobie w drugą stronę, ale z każdą chwilą warczenie stawało się coraz głośniejsze i wyraźniejsze. – Brak przecinka przed „poszło”.

11. Spojrzeć prawdzie w oczy
Zaczęłam się zastanawiać, jak cienka jest granica między nienawiścią a miłością, i kiedy ją przekroczyłam. – Niepotrzebny przecinek przed „i”.
Z pewnością nie chciała też, bym marnowała czas na uczucie nie mające przyszłości. – „Niemające” pisze się razem.
W pokoju wspólnym Gryfonów było tłoczno i gwarno. Jacyś drugoklasiści grali w Eksplodującego Durnia, robiąc przy tym strasznie dużo hałasu.– „Eksplodujący dureń” pisze się z małej litery.

12. Listy od „E.”
Siła jej spojrzenia była porażająca, a usta zacisnęła w charakterystyczny sposób, tak, że były tylko jedną linią. – Niepotrzebny przecinek po „tak”.
Wiedziałam, że czytanie cudzych listów zakrawa o świętokradztwo, że korespondencja jest sprawą indywidualną, oraz że nie mam prawa przeglądać tekstów zaadresowanych do Dracona Malfoya. – Niepotrzebny przecinek przed „oraz”.
Powoli, drżącymi palcami, otworzyłam kopertę i wyjęłam list napisany tym samym, ładnym pismem. – Niepotrzebny przecinek po „palcami”.
Mogłaś powiedzieć, chyba, że się bałaś, że cię wyśmiejemy? – Niepotrzebny przecinek po „chyba”.

13. Ostrzeżenie
Istniał tylko on, Draco Malfoy, i ten jego dotyk, chwila, w którym nasze dłonie się zetknęły. – „W której”.
Ruszyliśmy schodami w dół, w stronę lochów. Im niżej schodziliśmy, tym bardziej robiło się chłodniej. – Bardziej chłodniej? Powinno być samo „tym robiło się chłodniej”.
Patrzyłam, jak ściana, przed którą staliśmy, powoli odsuwa się, odsłaniając nam wąskie przejście do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. – Pokój wspólny pisze się z małych liter. Ten sam błąd jest dwa zdania dalej: Pomieszczenie było obszerne, na oko większe niż Pokój Wspólny Gryfonów.
We wnętrzu salonu mieściły się także wyszukane, zdobione krzesła, fotele z czarnego materiału, oraz wiele drewnianych stolików, których nóżki również zrobiono na kształt węży. – Niepotrzebny przecinek przed „oraz”.
W dormitorium Harry’ego, Rona, Seamusa, Deana i Neville’a taki porządek utrzymywał się tylko dwa dni roku: pierwszego września, dopóki nie zdążą się wypakować, oraz w ostatni dzień szkoły, kiedy już się spakują. – Chyba powinno być „tylko przez dwa dni w roku” lub samo „tylko dwa dni w roku”.
- Nigdy nie chodziłem na lekcje Starożytnych Runów – „Starożytne runy” pisze się z małych liter. Tak samo jak piszesz „transmutacja” czy „zaklęcia”. Nie rozumiem, czemu w tym przypadku miałoby być inaczej. To samo jest tutaj: Zawsze lubiłam Starożytne Runy, chociaż którego przedmiotu ja nie lubiłam?
Czy szukający złapał już Złotego Znicza? – „Złoty znicz” z małych liter.
Kiedy zobaczyłam, z jaką łatwością i wyluzowaniem Ron wyłapuje kafla nawet w najtrudniejszych momentach, przygryzłam dolną wargę smagana sprzecznymi uczuciami. – „Smagana sprzecznymi uczuciami”? Nigdy się nie spotkałam z takim zwrotem. Może miało być „targana sprzecznymi uczuciami”?
Czułam, że coś między mną a Ronaldem Weasleyem pękło, i że jeśli kiedykolwiek uda nam się to odbudować, już nigdy nie będzie takie samo. – Niepotrzebny przecinek przed „i”.
Podeszłam do okna, i opierając łokcie na szerokim parapecie, ukryłam twarz w dłoniach. – Niepotrzebny przecinek przed „i”.

14. Ból, on i ciemność
Okazało się, że to Blaise Zabini, z wrogością wręcz wymalowaną na swojej twarzy. – Niepotrzebny przecinek przed „z wrogością”. Ale ogólnie to zdanie nie jest najlepsze. Lepiej by było, gdybyś napisała na przykład „Okazało się, że to Blaise Zabini, który wpatrywał się we mnie z wrogością wymalowaną na twarzy”. Powinno być też bez słowa „swojej”. Wiadomo, że nie na cudzej.
Poczułam, że się duszę – i sama nie wiem, jak by się to skończyło, gdyby z Sali Wejściowej nie dotarł do nas kobiecy głos. – Niepotrzebny myślnik przed „i”.
Rozglądnęłam się na wszystkie strony, jakbym w kamiennych ścianach szukała świadków, lub chociażby jakby któraś z nich miała pospieszyć mi z pomocą. – Niepotrzebny przecinek przed „lub”, a do tego dużo lepiej by brzmiało „rozejrzałam się”.

15. Zatrute serce
W tym rozdziale brakuje mi autora cytatu na początku.
To było Skrzydło Szpitalne. Byłam jedynym pacjentem tutaj – łóżka dookoła mnie były puste, posłane białymi nakryciami bez najmniejszych nierówności. – Powtórzenia słowa „być”. Może i w różnych formach, ale i tak się to rzuca w oczy. Do tego jakoś bardziej pasowałoby mi „bez najmniejszych zagnieceń” zamiast „nierówności”.
 - To takie zabawne? – zapytałam w końcu, z wysoko uniesionymi brwiami. – Niepotrzebny przecinek.
Ta zacisnęła mocno usta, tak, że jej wargi były tylko jedną, cienką linią i kiwnęła powoli głową, odpowiadając coś, czego nie mogłam dosłyszeć. – Niepotrzebny przecinek po „tak”.

16. Mury, cz. I
Bez przecinka w tytule.
 Te pięć słów wypowiedzianych przez Trelawney w kierunku Malfoya podczas wigilijnej nocy nie dawały mi spokoju. Towarzyszyły mi podczas drogi do Wieży Gryffindoru, weszły razem ze mną do dormitorium i wpełzły pod kołdrę, gdzie dopadły mnie na dobre. – Powtórzenie słowa „podczas”.
Chodził po mojej ręce trzepiąc na boki gęstą grzywą, po czym ryknął cicho i położył się na przednich łapach. – Brak przecinka przed „trzepiąc”.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku, że nie objadłaś się za bardzo na wigilijnej uczcie, i że nie czujesz się bez nas zbyt samotna w Hogwarcie. – Niepotrzebny przecinek przed „i”.
Nie uwierzysz, ale ta kobieta uważająca się za moją matkę, ulokowała ją ze mną w pokoju na czas świąt. – Niepotrzebny przecinek przed „ulokowała”.
Razem z Fredem i George'em powiesiliśmy w salonie świąteczne dekoracje. – Powinno być „Georgem”.
Przystroiliśmy go uroczyście w tiulowy trykot i anielskie skrzydła, tak, że wygląda naprawdę okropnie. – Niepotrzebny przecinek po „tak”.
Święta mijają nam szybko, wśród przekomarzań Ginny i Fleur, oraz w rytm piosenek Celestyny Werbeck, której zachłannie słucha pani Weasley. – Niepotrzebne przecinki przed „wśród” i „oraz”.
Jest tu tyle pyszności, że sam nie wiem, za co jeszcze się złapać. – Wydaje mi się, że miałaś na myśli „zabrać”.
Figurka lwa, którą dostałam od Wiktora, zwinęła się w kłębek na moim podręczniku do transmutacji i zasnęła, pomrukując cicho, i machając cały czas swoim długim ogonem. – Niepotrzebny przecinek prze „i”.
Czy miało to związek z jego podręcznikiem do eliksirów Księcia Półkrwi, czy może z obsesją na punkcie Malfoya? – Wystarczyłoby samo „czy miało to związek z podręcznikiem do eliksirów Księcia Półkrwi”, bo gdyby tylko zmienić kolejność słów w Twoim zdaniu wyszło by: „czy miało to związek z jego Księcia Półkrwi podręcznikiem do eliksirów”.
Obecnie miałam w myślach najbliższe spotkanie ze Ślizgonem, podczas którego musiałam mu udowodnić, że Hogwart wciąż może zaskakiwać i zachwycać, pomimo ponad pięciu lat spędzonych w jego murach. – Niepotrzebny przecinek przed „pomimo”.
Poszedł dalej i stanął w miejscu dopiero za zakrętem, niedaleko gobelinu z Barnabaszem Bzikiem i Trollami. – „Trolle” z małej litery.
Odgadywanie jego intencji, to jak szukanie igły w Zakazanym Lesie, czyli praktycznie niemożliwe i z tym musiałam się pogodzić. – Powinno być „czyli jak coś praktycznie niemożliwego” lub coś podobnego. Niewiadomo, co jest takiego niemożliwego.

17. Mury, cz. II
Bez przecinka w tytule
Już nie raz zastanawialiśmy się z Harrym i Ronem, czy peleryna działa również na zwierzęta? – Niepotrzebny pytajnik.
Gdy opuściliśmy Serce Hogwartu, zaczął już zapadać zmrok. Pokazałam Ślizgonowi jeszcze kilka tajnych przejść, którymi można dostać się do Hogsmeade, łazienkę Jęczącej Marty, która jest wejściem do Komnaty Tajemnic, dumną chimerę strzegącą wejścia do gabinetu dyrektora, kilka sekretnych komnat ukrytych za obrazami, oraz miejsce, w którym znajduje się kuchnia – gdzie nie mogliśmy wejść, bo w porę zorientowałam się, że moglibyśmy natknąć się tam na Zgredka. – Zdanie jest stanowczo za długie, a do tego myślnik zupełnie nie pasuje. Niewygodnie się to czyta. Lepiej by było, gdybyś zaczęła tam nowe zdanie.
- Tak długo, ile będzie to konieczne. – „Tak długo, JAK będzie to konieczne”.
18. Bohaterowie
Jako jedyny syn Lucjusza i Narcyzy, rodzice wiążą z nim pewne oczekiwania. – Zdanie nie ma sensu. Powinno być na przykład: „Jako że jestem jedynym synem Lucjusza i Narcyzy, rodzice wiążą z nim pewne oczekiwania”.
Oprócz tajemniczej książki w życiu Wybrańca pojawia się miłość, oraz rozpoczyna wędrówkę w celu poznania tajemnic Lorda Voldemorta. – Niepotrzebny przecinek przed „oraz”.
19. O mnie
Jestem też wielką miłośniczką - uwaga uwaga - Trylogii Henryka Sienkiewicza oraz serii "Krzyżowcy" pióra Jana Guillou. – Brak przecinka pomiędzy słowami „uwaga”.


9/15

Technika

Spis treści wygląda ładnie – jest uporządkowany i zadbany, ale oznaczyłabym bardziej prolog. W pierwszej chwili go przegapiłam i musiałam do niego wracać. Może pogrub słowo „prolog”, albo jakoś zaznacz… Jest zwyczajnie mało widoczny.
Podstrona „Ta historia” była dobrym pomysłem i wszystko wygląda elegancko.
„Bohaterowie” również prezentuje się ładnie, ciekawie też wygląda to, że jedynie zdjęcie Hermiony i Draco są kolorowe. Takie delikatne zaznaczenie, że to oni są tutaj najważniejsi. Przyczepić się mogę do tego elementu w opisie Harry’ego: „Status krwi: półkrwi czarodziej”. Harry był czarodziejem czystej krwi. Przecież i Lily, i James byli czarodziejami. Błąd jest też w opisie Rona: „Tytuły: Prefekt, ścigający w drużynie Gryffindoru”. Ron był obrońcą. Uważam, że mogłaś poczekać z dodawaniem opisu Ester Elizabeth Silverman. Wydało się, kim jest „E.” pisząca listy do Malfoy’a i nie ma już niespodzianki. Jej opis mogłabyś wstawić wtedy, gdy się już pojawi w opowiadaniu.
Twój opis był naprawdę wspaniały. Niby nic takiego, ale przedstawiłaś siebie w taki sposób, że czuję się, jakbym czytała opis kogoś, kogo już znam.
Linki, powiadamiane blogi i spamownik są w porządku.


9/10

Zajęcia dodatkowe

Dwa punkty za sumienność i częste dodawanie notek.

2/5

Otrzymujesz 76 punktów na 100, co daje piątkę. Uważam, że ocena jest jak najbardziej zasłużona. Masz bardzo ładny styl pisania, ale musisz popracować nad szczegółami i wprowadzeniem akcji, a także nad skupieniem się na innych wątkach z życia Hermiony. Chętnie odwiedzę Cię za jakiś czas i zobaczę, co tak naprawdę miało się tam wydarzyć.
~*~
Jeśli chodzi o następną ocenę, proszę o cierpliwość. Kolejny blog ma ponad dziewięćdziesiąt notek, więc zajmie mi trochę czasu zaznajomienie się z nim.
Apeluję do pozostałych oceniających o pospieszenie się z pisaniem ocen.

6 komentarzy:

  1. Zacznę od tego, że bardzo dziękuję za ocenę :)
    Pisanie Dramione od zawsze było dla mnie wyzwaniem i z początkowych rozdziałów nawet nie jestem zbyt zadowolona. Jeśli chodzi o szablon, to był zamawiany, bo osobiście jestem kompletnym beztalenciem graficznym. Myślę nad jego zmianą w najbliższym czasie, ale na chwilę obecną nie mam go dość, więc to pewnie jeszcze trochę potrwa. Powiem tylko, że kiedyś był zdecydowanie gorszy :D A jeśli chodzi o czarno-białe zdjęcie, to ten zabieg jest celowy: ma pokazywać, że nawiązuje do wspomnień.
    Jeśli chodzi o samą historię, to zdaję sobie sprawę, że na razie akcja ciągnie się jak guma do żucia, ale mam napisane już 23 rozdziały i zapewniam, że w późniejszych zaczyna się coś dziać. Horkruksy będą, i nawet też już o nich pisałam (w sensie - "na brudno"), więc myślę, że nie będziesz rozczarowana. Jeśli chodzi o opisy to masz rację, że byłam do tej pory raczej oszczędna, ale z każdym rozdziałem staram się przykładać do tego coraz większą wagę i myślę, że mi się to udaje. W każdym bądź razie staram się cały czas pisać lepiej i lepiej, wychodząc z założenia, że "jeszcze będą ze mnie ludzie", jak to się mówi :)
    O, i dziękuję ślicznie za zwrócenie uwagi na te opisy bohaterów. Muszę powiedzieć, że jesteś pierwszą oceniającą, która te błędy wyłapała, przez co kłaniam się w pas. Lecę to wszystko zaraz poprawiać.
    A więc reasumując: dziękuję, dziękuję, dziękuję! Jednak warto zgłosić się do oceny, poznać zdanie innych osób, bo swoich błędów czasem się po prostu nie widzi. Jestem wdzięczna za wszelkie uwagi i obiecuję, że wezmę je sobie do serca :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    PS: Blog, który jest następny w kolejce ("Być Huncwotem"), również jest mojego autorstwa. Jeśli lubisz Huncwotów to tematyka na pewno Ci się spodoba, zobaczymy, jak wypadnie historia. Tylko błagam, nie zniechęcaj się po pierwszych rozdziałach, a zobaczysz jak z biegiem lat zmienił się styl :)
    W każdym bądź razie dumna jestem z tych 90 rozdziałów, jakiekolwiek by nie były. No i końca wciąż nie widać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. czy ktoś tutaj żyje? Wiecie, już październik sie konczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że żyjemy i tak, wiemy, że kończy się już październik. Mogę powiedzieć tyle, że Felice zobowiązała się dodać ocenę w ten weekend, a Nefrateve w następny. Is też ma zamiar w najbliższym czasie dodać ocenę, a ja z moją muszę jeszcze trochę poczekać, ale myślę, że da się to wybaczyć, bo blog, który teraz oceniam ma ponad dziewięćdziesiąt notek.
      Obiecuję jeszcze dziś dowiedzieć się od dziewczyn, czy mają już wszystko i liczę na to, że ocena Felice pojawi się jako pierwsza w ten weekend.

      Usuń
  3. widze tutaj, że coś w weekend miało się pojawić, a tu klapa. Czy tylko ja tak Was ponaglam i nie rozumiem, że macie swoje życie? Kurczę, zależy mi, jak i innym na ocenach, po to się zgłosiłam, a tu cisza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dość przykre, że nie rozumiesz, że ktoś ma swoje życie. Przyznam, że ciężko mi uwierzyć, jak ktoś tak w ogóle myśli...
      Owszem, miało się pojawić. Felice obiecała, ale nic nie ma. Mnie również to denerwuje i na pewno wyciągnę z tego jakieś konsekwencje. Z Felice próbuję się skontaktować cały czas, co mi nie wychodzi.
      Przepraszam za problem jako dyrekcja, ale nie złość się na mnie, bo nie mam na to wpływu.

      Usuń
    2. hehe spokojnie, tamte słowa były napisane w formie żartu. Wiem, że to denerwuje, gdy nic się nie wyświetla, ale lubię czasem pogonić oceniające, zwłaszcza jeżeli wszystko stoi od miesiąca.

      Usuń