Nefrateve czekała, aż uczniowie skończą pisać ćwiczenie, które im zadała. Ze zniecierpliwieniem spojrzała na zegar, po czym uśmiechnięta rzekła:
- Czas się skończył, dopisujcie już ostatnie linijki. - Rozejrzała się po klasie, po czym upewniwszy się, że każdy długopis został już odłożony, usiadła przy biurku. - Ktoś chętny przeczytać swoją pracę?
Natychmiast w górę poszła ręka jednej z najpilniejszych uczennic tej klasy, SeaGoddess. Po skinięciu głowy nauczycielki, dziewczyna zaczęła czytać.
Godzina
wychowawcza
Cóż mogę powiedzieć o adresie? Nie mam co do niego żadnych zarzutów, jest prosty, czytelny, krótki. Idealny. Co do samego sensu tych słów – znowu żadnych zastrzeżeń. „Świt ciemności”, jak podpowiada mi moja wiedza w zakresie języka angielskiego, jest ładnym, interesującym i oryginalnym adresem. Nie będę się czepiać już samego faktu, że jest w obcym języku, bo i po co? Sama lubię pisać adresy swoich blogów po angielsku, więc nie widzę powodu zarzucania Ci czegoś, co w żadnym wypadku mi nie przeszkadza. Inna sprawa, to czy adres jest „zgodny” z treścią bloga? Czy cokolwiek mi mówi o blogu? Otóż tak, adres sam z siebie przywodzi mi na myśl opowiadanie, choć nie powiem, że od biedy pasowałby również pamiętnik. „Świt ciemności”, czyli coś, co siłą rzeczy jest niemożliwe, wyklucza siebie nawzajem. Po przeczytaniu opowiadania ( intuicja mnie nie zawiodła!), muszę przyznać, że adres wybrałaś idealny. „Świt ciemności” , Yin i Yang… rzeczy, które są całkiem odmienne. Świt, który sam przez się przywodzi na myśl słońce i światłość, jest przeciwieństwem ciemności. Yin jest przeciwieństwem Yang. Światłość i ciemność, tak jak Yin i Yang, uzupełniają się wzajemnie. Muszę Cię pochwalić za kreatywność! Naprawdę można się zastanowić nad sensem, gdyż muszę przyznać, że z początku nie doszukiwałam się czegoś konkretnego w adresie bloga, a tu proszę! Niemalże mówi, o czym to opowiadanie jest!
Przyznam, że nie spodziewałam się takiej tematyki.
Jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim. Yin i Yang? To dla
mnie nowość, gdyż spotkałam się z tym motywem jedynie w bajkach. Nigdy
wcześniej nie widziałam tego na blogu, co daje Ci wielkiego plusa za pomysłowość!
Ja bym nigdy nie pomyślała, żeby zająć się opowiadaniem o starej legendzie
chińskiej.
Cytat na belce jest, albo nie jest, Twego autorstwa.
Ciężko mi stwierdzić, czy sama to wymyśliłaś, czy Wujek Google Ci dopomógł. Z
jednej strony mogłaś to sama wymyśleć – nie jest to przecież bardzo
filozoficzne zdanie, zmuszające człowieka do myślenia lub coś w tym stylu.
Jest zasadniczo proste, więc czemu sama mogłaś na niego nie wpaść? Z drugiej
jednak strony Wujaszek wyjawił mi naprawdę wielu autorów tego samego cytatu,
więc nie jestem w stanie stwierdzić, kto jest prawdziwym. Pozostawiam więc ten
osąd Twojemu sumieniu.
5/5
Plastyka
Ach, uwielbiam plastykę… Nawet jeśli jej już nie mam. Na blogu przeważa… błękit. Tak, dużo niebieskiego. Nagłówek nie jest zły, nawet jeśli przedstawia postacie jako rysunki. Muszę przyznać, że z początku szablon mnie zmylił. Pomyślałam o czymś całkiem niezwiązanym z tego rodzaju magią. Pierwsze co przyszło mi do głowy to podwodna magia lub coś w tym stylu. Obie postacie wyglądają raczej na blisko związane z wodą – te znamiona, ubiór... Do tego kolorystyka bloga, która sama przywodzi mi na myśl morze, ocean. Po przeczytaniu rozdziałów nie bardzo mi się to podobało – szablon jest jakby wyrwany z kontekstu, w ogóle nie związany z tematyką bloga. Później, po głębszym zastanowieniu, może jednak nie był to taki głupi pomysł. Savannah mieszka w portowym miasteczku, a więc jest blisko związana z morzem, w dodatku w opowiadaniu niemal ciągle pada deszcz... z oczywistych powodów. Tak więc trudno mi tak znowu ocenić, czy szablon idealnie pasuje do bloga. Może zmylić przypadkowego czytelnika, chociaż równie dobrze taki mógł być Twój zamiar.
Z innej beczki, szablon mógłby być mroczniejszy. Od
samego początku historia Yin i Yang jest owiana tajemnicą, nawet główna
bohaterka dowiaduje się czegoś dopiero z czasem. Z pewnością pasowałaby tu
tajemniczość, mrok. Wiem jednak, że Twoja kolorystyka nie jest też w pełni
jasna. Tło wewnętrzne i zewnętrzne należą do ciemnych odcieni granatu, więc źle
nie jest. Z samym nagłówkiem jest już gorzej, gdyż to właśnie on najbardziej
emanuje jasnością, błękitem. Gdyby nagłówek był ciemniejszy, z pewnością lepiej
by to wyglądało.
Znowu z innej beczki (cóż za pomocne powiedzenie!),
biała czcionka w „Menu” i „Postach” jest za jasna. Do tego napisy zdają się
świecić, co jeszcze bardziej psuje tę tajemniczość! I nie, nie odczepię się od
tego, bo Twoje opowiadanie w stu procentach pasuje na coś z kręgu tajemnicy.
Nie widzę nic więcej, do czego mogłabym się dorwać.
10/15
Język polski
Pierwsza rzecz, za którą spokojnie mogę Cię pochwalić, to opisy. A mianowicie ich ilość. Opisów jest wystarczająco dużo i zdecydowanie przeważają w opowiadaniu. To dobrze, gdyż dzięki temu możemy bardziej zagłębić się w akcję, lepiej sobie to wszystko wyobrazić. Opisujesz wszystko po trochu: otoczenie, osoby i w końcu uczucia, i czynności głównej bohaterki. Każdy rozdział rozpoczynasz opisem, niekiedy bogatym w refleksje. W opisach budujesz swoistą kolejność, najpierw to, później tamto. Mimo długości opisu zachowujesz ład i porządek. Nieważne co opisujesz – czy to wspomnienia z przeszłości, czy wygląd otoczenia, zawsze wychodzi Ci to dobrze. Podczas czytania Twych notek nie spotkałam się z uczuciem „o co tu kurczę chodzi?!”, co potocznie miałoby sygnalizować dezorientację w opowiadaniu. Przez cały czas wiedziałam, co czytam. Piszesz swobodnym i prostym, acz poetyckim językiem. Nie mam zastrzeżeń co do stylu pisania, jest, jak dla mnie, idealny. Narratorem jest główna bohaterka, a więc wszystko widzimy z jej perspektywy, dzięki czemu bardziej oswajamy się z nią, wczuwamy w jej sytuację. Ma to swoje plusy, ale i minusy. W trzeciej osobie, kiedy narratorem byłaby osoba patrząca na wszystkie wydarzenia z boku, mielibyśmy świeższe spojrzenie na świat, a także postaci. Ale mimo wszystko w Twoim opowiadaniu nie natknęłam się na czyste „narzucanie” nam swej woli.
Inna sprawa, a mianowicie dialogi. Jest ich mniej
niż opisów, co mi się tak bardzo znowu nie podoba, ale nie są też tak całkiem
dyskryminowane. Kiedy już dochodzi do interakcji między bohaterami, idziesz na
całego. Po każdej wypowiedzi dodajesz komentarz. Nie powiem, żeby to było złe,
ale może być też nieco męczące. Miła dla oczu byłaby zwykła wymiana zdań, bez zbędnego komentowania. Nie mówię, żebyś tak od razu przerzuciła się
na same dialogi, co również byłoby nie w porządku, jako że wtedy brakowałoby
tego rozeznania, co w danym momencie czują bohaterowie, a zwykły wykrzyknik to za
mało. Nie daję Ci nagany za te komentarze i broń Boże, nawet nie próbuj ich zlikwidować
(chociaż i tak byś zapewne tego nie zrobiła), ale od czasu do czasu po prostu
je ogranicz.
Cieszę się, że budujesz napięcie w opowiadaniu. W
najciekawszych momentach, kiedy już tak bardzo chcemy poznać prawdę, kończysz
rozdział lub wątek albo po prostu coś bohaterom przeszkadza w dalszym rozwoju
zdarzeń. Nie zanudzasz nas treścią, ciągle coś się dzieje, nie natknęłam się na
bezsensowny ciąg zdań, który prawdopodobnie zanudziłby nas na śmierć. Nadajesz
tempo, to trzeba Ci przyznać. Opublikowałaś dopiero pięć rozdziałów, a dzieje
się tyle, że ho ho! No i dodatkowy plus - mimo ciągłej akcji, której nie
brakuje, nie zapomniałaś o czymś tak zwykłym, jak spotkanie przyjaciółek.
Poświęciłaś cały wątek na opisanie ich spotkania. To dobrze, bo każdy czasem
potrzebuje takiego odpoczynku od natłoku zdarzeń.
Wątki. Masz ich TAK wiele. Bam, jeden wątek, zaraz
bam, drugi. Przechodzisz z miejsca na miejsce, z akcji do akcji, jak już
mówiłam, narzuciłaś niezłe tempo, którego się jak najbardziej trzymasz. Nie
utrzymujesz jednej, zgodnej długości wątków, za co jestem Ci wdzięczna. Jeden
wątek masz długi na parę stron Worda, drugi zajmuje jedynie połowę strony. W
opowiadaniu dzieje się dużo, ale jeden rozdział nie jest zbyt długi. Nie wiem,
czy specjalnie tak robisz, by zrobić więcej rozdziałów albo przedłużyć
oczekiwanie czytelnika, ale długość notek mogłabyś nieco zwiększyć, jako że po
przeczytaniu jednego rozdziału czuję niedosyt. No, nawet po dwunastu stronach
rozdziału czułabym niedosyt, ale ten byłby już innego rodzaju.
Co do bohaterów dodam jeszcze słów kilka. Charaktery
postaci oraz to, kim są, pokazujesz z czasem. Nie ma czegoś takiego, że w paru
zdaniach opiszesz jacy są i finito, idziesz dalej. Poznajemy naszych bohaterów
z każdym nowym rozdziałem, co jest jak najbardziej dobre. Dobrze Ci wychodzi pisanie
z perspektywy Savannah i trzymałabym przy tym jak najdłużej. Główna bohaterka
jest zawsze najważniejsza, więc pisanie z jej perspektywy to bardzo dobre
wyjście, pomijając już to, co pisałam o trzeciej osobie. Nie pozwalasz nam na
wyrobienie sobie opinii o bohaterze, bo za każdym razem dowiadujemy się o nim
czegoś nowego. Uważam, że to jest bardzo dobre wyjście i obyś tak dalej
trzymała!
Podsumowując, co do samych opisów nie mam
zastrzeżeń - jest ich dużo, są ciekawe, budują napięcie. Dialogi również są
dobre, chociaż, jak już mówiłam, mogłabyś nieco ograniczyć te komentarze.
Wątków masz od groma i w sumie nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Przyjmijmy
jednak, że dobrze, bo przynajmniej nie zanudzasz nas jednym, ciągnącym się w
nieskończoność wątkiem. Rozdziały powinnaś robić nieco dłuższe, ale też bez
przesady.
40/50
Poprawność językowa
Rozdział I
(…)
mruknęłam, siadając na pisku (…) – Literówka,
powinno być „piasku”.
Rozdział III
Zrobiłam
jeszcze jeden krok do przodu, lecz w tym samym momencie, ptak wzbił się w
przestworza, (…) – Niepotrzebny przecinek przed „ptak”.
Mój Boże, więcej błędów nie wychwyciłam. Brawo pod
tym względem!
14/15
Technika
Wszystko jest zadbane i zapięty na ostatni guzik. Widoczny masz spis treści i bardzo cieszy mnie fakt, że zrobiłaś osobną uniwersalną i poszczególne linki do rozdziałów, a nie, na przykład, jeden link „Spis treści” i dopiero tam poszczególne rozdziały. Takie ciągłe klikanie byłoby nużące i męczące. A tu wszystko mam ułatwione.
Zakładka „O blogu” jest bardzo… ładna, że tak
powiem. Dałaś rzeczowe informacje, ale i także krótki opis, po którym mam
ochotę zagłębić się w Twoim opowiadaniu (co już zrobiłam, więc brawo!). Ciekawy
pomysł z tymi „inspiracjami”. Mamy przynajmniej jakieś pojęcie, skąd zaczerpnęłaś
pomysł na takie opowiadanie, bo przecież znikąd się nie wzięło.
Zakładka „Autorka” również jest rzeczowa, ale także
poukładana. Najpierw wygląd, potem Twój charakter, na koniec to, kiedy zaczęłaś
przygodę z pisaniem i wszelaki kontakt. Opis nie jest zbyt długi, ale dobry.
Mam jakieś tam pojęcie, kim jesteś, a to najważniejsze.
W „Spamowniku” zmieściłaś i powiadomienia, i spam,
co jest bardzo praktyczne. W linkach, jak można się domyśleć, dałaś blogi, które
czytasz oraz blogi, którym jesteś winna tzw. „credit”.
„Informowani” i „Buttony” – żadnych zastrzeżeń.
10/10
Zajęcia dodatkowe
Opisy, dziewczyno, opisy!
1/5
Otrzymujesz u mnie 80 punktów na 100, co daje Ci zasłużoną piątkę. Brawo! Jak widać, nie miałam większych zastrzeżeń co do bloga i ogółem mi się spodobał. Piszesz ładnie i oby tak dalej!
~ ~ ~
Tak, wiem, jestem winna przeprosiny za tak długi czas oczekiwania, ale mam swoją wymówkę - olimpiada z polskiego. Nie pytajcie o wynik, szkoda gadać. No, ale spróbowałam. To najważniejsze. Postaram się szybciej uporać z następną, decydującą o mojej dalszej pracy w Oślej Ławce, oceną.
Witaj! Oceniajace o-pieprz.blogspot.com zapraszają na ocenę bloga opieprz.blog.onet.pl! Jedyna taka okazja! REWOLUCJA na Opieprzu!
OdpowiedzUsuńZapraszamy!
o-pieprz.blogspot.com
ja cie! Nie wierzę w to co widzę, wy żyjecie! Wow!
OdpowiedzUsuńMia
Ale do kogo mam się zgłosić? Napisalyście, że Felice sie nie odzywa i żebym zgłosiła się do innej oceniającej. A która przepraszam bardzo ocenia tutaj na bieżąco? Bo nie widzę tu nigdzie aktywności
OdpowiedzUsuńTydzień temu dwie oceniające dodały swoje oceny. To nie jest aktywność?
UsuńMyślę, że każda z nas wyczuwa u siebie skórę, ma krew, kości, więc to chyba wystarczający dowód na to, że nie jesteśmy robotami. Uwierz mi, jesteśmy ludźmi i nie siedzimy cały dzień przed komputerem. Tak jak Ty mamy szkołę, zajęcia dodatkowe, obowiązki, wolontariaty, rodziny, przyjaciół... Poświęcamy swój czas, żeby komuś pomóc, ale nie znaczy to, że siedzimy i pukamy w klawiaturę dwadzieścia cztery godziny na dobę. Robimy to w wolnym czasie jedynie jako dodatkowe zajęcie.
Dziewczyny są w trakcie pisanie ocen i mam nadzieję, że niedługo się pojawią. Moja(Olar) powinna być do końca tygodnia, staram się, ale wytłumaczeniem jest chyba to, że blog, który oceniam, ma dziewięćdziesiąt trzy notki i uwierz mi, że pracuję.
No nie wiem, byłam na tylu ocenialniach i nigdzie nie było tak pusto, jak tutaj. Inni też mają szkołę, pracę itp, a jednak oceniają i wystawiają więcej niż 3 oceny w miesiącu. Wolę się wycofać w takim razie. Skoro robicie to w wolnym czasie, którego jak widać nie macie za dużo, to może nie róbcie tego wcale? Nikomu nie chce się czekać ze 2 miesiące, aż szanownie ocenicie jego dzieło. Uwierz, inni też mają obowiązki.
Usuń