Godzina wychowawcza
Z tego co mi wiadomo, chlorofile mają coś wspólnego z chemią tudzież biologią. Mam rację? Ciocia Wiki potwierdza słowami: "grupa organicznych związków chemicznych obecnych między innymi w roślinach, algach i bakteriach fotosyntetyzujących" i już czuję się usmożona w głębokim oleju. Wstyd się przyznać, ale mimo wielkiej mojej pasji do natury i przyjaźni do całego świata, chemia wisi sobie na trzepaku i grozi mi jedynką, a biologia... Jeszcze jakoś się trzyma. Nic nie poradzę, że w snach biczują mnie związki węgla, tlenu i wodoru, których na lekcjach nie potrafię w pary dobierać, w końcu żadna ze mnie swatka. Niezbyt podoba mi się zaglądanie do ludzkich tkanek, przesiewanie krwi w aortach ani mieszanie niezwykle wybuchowych substancji i obserwowanie, jak zmieniają kolor. Ciekawa zatem jestem, co też mi zaprezentujecie, dziewczyny. Zanim przejdę na "ty" z całą resztą bloga, przyjrzę się bliżej adresowi. Nie ulega wątpliwości, że nawet takim ciemnotom przyrodniczym jak ja, kojarzy się on we właściwym kierunku, czy to z roślinami, bakteriami czy grzybami, to jednak pierwsze wrażenie trafia w tematykę bloga i już tutaj można zadecydować, czy dać się wciągnąć w otchłań iście szkolną, czy też nie. Nie wiem jak Wy, ale ja zostaję, bo jakby nie było, mam ocenę do napisania, ale jedna z autorek zapewniła, że nie trzeba być fachowcem w tych sprawach, a blog także nie do końca pachnie eksplodującymi substancjami czy pseudonaukowymi teoriami książkowymi. Wracając jednak to sprawy najważniejszej, którą miałam tutaj omawiać, do chlorofila doczepiło się jakieś "a". Aha, sam chlorek był zajęty, więc trzeba było coś dodać. Dobrze, dobrze, wiem, że istnieje coś takiego jak "chlorofil a", ale co to dokładnie jest, to pojęcia nie mam. Powtórzenie na belce zmalowało mi znudzenie na twarzy. To jest bardzo dobre miejsce, żeby swoje dzieło jakoś przedstawić, zapowiedzieć, podnieść kurtynę i zachwycić pomysłem. Nie zrobiłyście żadnej z tych rzeczy, przepisałyście część adresu, bez ogonka i dałyście w faviconce liścia. Uważajcie, bo jak rzucicie się na mnie z zębami, to może on posłużyć jako tajna broń. Nie słyszałyście nigdy pytania: "Chcesz z liścia?" To macie okazję usłyszeć, jak się postaracie.
Zagłębiając się trochę bardziej w treść, widzę, że wytłumaczyłyście znaczenie chlorofilu "a", cieszę się z tego bardzo.
3/5
Plastyka
Tutaj życie tworzy się i rozwija na naszych oczach! W nagłówku jakaś czerwona wielka kropa ewoluuje i obrasta w liście. Genialny pomysł. Najłatwiej jest dostrzec przekaz autorów w tak bardzo zwyczajnych obrazkach, nie potrzeba umieszczać niewiadomo czego z niewiadomo czym, pokrytym łuskami, pierzem, z wielkimi wyłupiastymi ślepiami błyszczącymi w ciemnościach. Urzekłyście mnie tą prostotą, nieważne już jest, że obrazek nieco niestarannie zrobiony, jakby "na odwal się". Mam też nieprzyjemne wrażenie, że tło rozlazło się na boki jak powałkowane ciasto - to na pewno wina mojej obsesji na punkcie dokładnie wytyczonych obszarów pod postami i ramkami, wszak ocena jest subiektywna, dlatego za to też zabieram punkciki. Ogólnie rzecz biorąc, prezentacja numer jeden przebiegła sprawnie i bez zbędnych ceregieli, nie widzę gryzących się kolorów i różnych ciućków, walczących o miejsce na stronie.
17/20
Język polski
Czuję się, jakbym czytała całkiem ciekawe pismo biologiczne, z tą różnicą, że wszystko jest bardzo "łopatologicznie" wyjaśnione. Podoba mi się Wasz schemat pisania, posty wyglądają na uporządkowane, w tytułach nie ma kropek, ale jak dla mnie, to mogłybyście odpuścić sobie ich numerowanie, bo - powiedzmy sobie szczerze - czytelnika mało obchodzi, który z kolei post czyta. Wystarczy zerknąć na archiwum, w którym podana jest całkowita liczba postów, a jeżeli szukamy informacji o ilości notatek na blogu, to właśnie jest to odpowiednie miejsce.
Przeczytanie wszystkich postów, nie wiedzieć czemu, zajęło mi zbyt dużo czasu. Więcej niż się spodziewałam, ale może to syndrom nadmiaru wiedzy - po przeczytaniu kilku notek przepełnionych informacjami na tematy biologiczne, mój mózg trochę się zmęczył i musiałam odczekać przynajmniej trzy dni, żeby następną wiedzę w siebie wchłonąć.
Tytuły, nie powiem, żeby były intrygujące, ale zupełnie nudne i przygnębiające swą oczywistością też nie są. Podoba mi się to, gdyż jest to jakiś kompromis wobec czytelników.
Osobiście bardzo spodobały mi się "Rekordy roślin - nasiona", ale zapowiedziałyście prowadzenie całego cyklu rekordów, a do tej pory widnieje tylko ten jedyny post na siedemnaście. Nieładnie, nieładnie.
Mogłybyście częściej wprowadzać posty typowo "rozrywkowe", że tak to nazwę. Najlepiej naprzemiennie, albo według jakiegoś schematu. Mówię tutaj np. o typie inteligencji czy właśnie wyżej wspomnianych rekordach. Kiedy Chlorofil bytował na Onecie, jakoś to wyglądało inaczej, bardziej ciekawie, teraz zbyt wiele jest po prostu suchych informacji. W poście o parabenach dostałam niemalże ocząpląsu przy wykazie substancji, których należy unikać. Nie wiem jak miałabym to zapamiętać, chyba najlepiej sobie zapisać gdzieś w telefonie, a nuż sie przyda...
Napisałyście nawet recenzję przeczytanej książki o podświadomości. Całkiem dobrze ją zaprezentowałyście, ale mam małą radę - nie powinnyście zdradzać niektórych treści, jeżeli naprawdę opisujecie swoje wrażenia. Mogłybyście tak zrobić, gdybyście pisały poradnik na podstawie tej literatury, ale w sprawozdaniu z lektury skupcie się bardziej na przedstawieniu jej jako "dobrej dla tej i tej osoby", zachęćcie do przeczytania. Ja osobiście, po przeczytaniu "Potęgi podświadomości pod lupą" dowiedziałam się jedynie tyle, że w książce cały czas jest pisane to samo, czyli "uwierz w siebie". To mi wystarczyło zupełnie, nie mam teraz w ogóle ochoty do "Potęgi(...)" zajrzeć, bo wiem już, że to zwykłe zmarnowanie czasu.
Z typowo informacyjnych postów najbardziej spodobał mi się ten o zupkach chińskich. Przeczytałam, co macie do powiedzenia w tej sprawie i natychmiast rzuciłam ten chiński wytwór. Podobnie przy tasiemcach - nieco obrzydliwe, straszne i tak dalej, ale oczu nie mogłam oderwać i teraz cały czas dopatruję się w sobie objawów posiadania tego pasożyta.
Mocne argumenty, zdjęcia (niekiedy szokujące) i wyrazisty przekaz to Wasze największe plusy w treści.
Przeczytanie wszystkich postów, nie wiedzieć czemu, zajęło mi zbyt dużo czasu. Więcej niż się spodziewałam, ale może to syndrom nadmiaru wiedzy - po przeczytaniu kilku notek przepełnionych informacjami na tematy biologiczne, mój mózg trochę się zmęczył i musiałam odczekać przynajmniej trzy dni, żeby następną wiedzę w siebie wchłonąć.
Tytuły, nie powiem, żeby były intrygujące, ale zupełnie nudne i przygnębiające swą oczywistością też nie są. Podoba mi się to, gdyż jest to jakiś kompromis wobec czytelników.
Osobiście bardzo spodobały mi się "Rekordy roślin - nasiona", ale zapowiedziałyście prowadzenie całego cyklu rekordów, a do tej pory widnieje tylko ten jedyny post na siedemnaście. Nieładnie, nieładnie.
Mogłybyście częściej wprowadzać posty typowo "rozrywkowe", że tak to nazwę. Najlepiej naprzemiennie, albo według jakiegoś schematu. Mówię tutaj np. o typie inteligencji czy właśnie wyżej wspomnianych rekordach. Kiedy Chlorofil bytował na Onecie, jakoś to wyglądało inaczej, bardziej ciekawie, teraz zbyt wiele jest po prostu suchych informacji. W poście o parabenach dostałam niemalże ocząpląsu przy wykazie substancji, których należy unikać. Nie wiem jak miałabym to zapamiętać, chyba najlepiej sobie zapisać gdzieś w telefonie, a nuż sie przyda...
Napisałyście nawet recenzję przeczytanej książki o podświadomości. Całkiem dobrze ją zaprezentowałyście, ale mam małą radę - nie powinnyście zdradzać niektórych treści, jeżeli naprawdę opisujecie swoje wrażenia. Mogłybyście tak zrobić, gdybyście pisały poradnik na podstawie tej literatury, ale w sprawozdaniu z lektury skupcie się bardziej na przedstawieniu jej jako "dobrej dla tej i tej osoby", zachęćcie do przeczytania. Ja osobiście, po przeczytaniu "Potęgi podświadomości pod lupą" dowiedziałam się jedynie tyle, że w książce cały czas jest pisane to samo, czyli "uwierz w siebie". To mi wystarczyło zupełnie, nie mam teraz w ogóle ochoty do "Potęgi(...)" zajrzeć, bo wiem już, że to zwykłe zmarnowanie czasu.
Z typowo informacyjnych postów najbardziej spodobał mi się ten o zupkach chińskich. Przeczytałam, co macie do powiedzenia w tej sprawie i natychmiast rzuciłam ten chiński wytwór. Podobnie przy tasiemcach - nieco obrzydliwe, straszne i tak dalej, ale oczu nie mogłam oderwać i teraz cały czas dopatruję się w sobie objawów posiadania tego pasożyta.
Mocne argumenty, zdjęcia (niekiedy szokujące) i wyrazisty przekaz to Wasze największe plusy w treści.
27/40
Poprawność językowa
Poprawność językowa
Czy to ja jestem tak niespostrzegawcza, czy na tym blogu naprawdę prawie nie ma błędów?
kiełbasienego - powinno raczej być "kiełbasianego", ale może ja się nie znam na bakteriach...
(...)a ich nektar na nic nie przyda się roślinom, a wręcz jest on trujący. Zamiast nich sadźmy rośliny produkującego dużo nektaru i kwitnące długo. - Trochę tutaj namieszałyście. Powinno być: "(...)a ich nektar na nic nie przyda się pszczołom, jest wręcz trujący. Zamiast nich, sadźmy rośliny produkujące dużo nektaru i długo kwitnące"
Ludzie moją - ludzie mogą
substancje konserwujące przedłużające trwałość - powinien być przecinek między "konserwujące" i "przedłużające"
Było chyba jeszcze po drodze kilka niedociągnięć, ale mniejsza o to. Dam maksymalną liczbę punktów, gdyż mało razy spotykam tak porządne blogi w tej dziedzinie.
15/15kiełbasienego - powinno raczej być "kiełbasianego", ale może ja się nie znam na bakteriach...
(...)a ich nektar na nic nie przyda się roślinom, a wręcz jest on trujący. Zamiast nich sadźmy rośliny produkującego dużo nektaru i kwitnące długo. - Trochę tutaj namieszałyście. Powinno być: "(...)a ich nektar na nic nie przyda się pszczołom, jest wręcz trujący. Zamiast nich, sadźmy rośliny produkujące dużo nektaru i długo kwitnące"
Ludzie moją - ludzie mogą
substancje konserwujące przedłużające trwałość - powinien być przecinek między "konserwujące" i "przedłużające"
Było chyba jeszcze po drodze kilka niedociągnięć, ale mniejsza o to. Dam maksymalną liczbę punktów, gdyż mało razy spotykam tak porządne blogi w tej dziedzinie.
Technika
Intryguje mnie ta czcionka w linkach do menu. Zgadnijcie z czym mi się ona kojarzy? Z Harrym Potterem! Dziwne, prawda? Sagę HP bardzo lubię, dlatego ten fakt mnie bardzo ucieszył.
Lewa strona wygląda schludnie, nic nie wystaje i nie obrzydza mi przeglądania Chlorofilu. Macie nawet swoją stronę na facebooku i w pierwszej ramce od razu widnieje "Lubię to!". Na razie tylko dwadzieścia jeden osób, ale trzymam kciuki, żeby było więcej, bo w końcu tutaj o sprawy życiowe chodzi! Jako reszta widnieją takie tam pierdółki typu odwiedziny, czytelnicy, co lubicie sobie czytać.
Teraz kurs na górne podstrony. Zakładka "O blogu" zupełnie w porządku, jasno, konkretnie, historia bloga i wyjaśnienie ogólnego celu. Opisy autorek bardzo dobre, trochę linków, a w tym stadzie Ośla Ławka, oraz, co ciekawe, propozycje czytelników. Hurra, mogę Wam podsunąć zaraz pomysł napisania o lekkim napadzie padaczkowym przed snem, który mnie nurtuje już od połowy miesiąca. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to brak kreatywności w nazywaniu podstron. Są zwyczajnie nudne, a skoro blog jest o biologii, to może by wprowadzić tam więcej akcentu biologicznego?
Lewa strona wygląda schludnie, nic nie wystaje i nie obrzydza mi przeglądania Chlorofilu. Macie nawet swoją stronę na facebooku i w pierwszej ramce od razu widnieje "Lubię to!". Na razie tylko dwadzieścia jeden osób, ale trzymam kciuki, żeby było więcej, bo w końcu tutaj o sprawy życiowe chodzi! Jako reszta widnieją takie tam pierdółki typu odwiedziny, czytelnicy, co lubicie sobie czytać.
Teraz kurs na górne podstrony. Zakładka "O blogu" zupełnie w porządku, jasno, konkretnie, historia bloga i wyjaśnienie ogólnego celu. Opisy autorek bardzo dobre, trochę linków, a w tym stadzie Ośla Ławka, oraz, co ciekawe, propozycje czytelników. Hurra, mogę Wam podsunąć zaraz pomysł napisania o lekkim napadzie padaczkowym przed snem, który mnie nurtuje już od połowy miesiąca. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to brak kreatywności w nazywaniu podstron. Są zwyczajnie nudne, a skoro blog jest o biologii, to może by wprowadzić tam więcej akcentu biologicznego?
14/15
Zajęcia dodatkowe
Zajęcia dodatkowe
Za oryginalność plus dwa punkty. Nie było mi dane jeszcze czytać takiego bloga i jestem naprawdę miło zaskoczona.
2/5Punktów 78, więc piąteczka. Jakieś bakteryje musiały maczać w tym palce...
Wysłałam Ci mały komentarz na temat oceny na maila : >. Przeczytaj i odpisz, bo na prawdę ciężko o kontakt z Tobą.
OdpowiedzUsuńNa początku bardzo dziękuję za ocenę. Mam co do niej mieszane uczucia i już tłumaczę dlaczego.
OdpowiedzUsuńWłos się jeży na karku, jak widzę, kiedy ktoś używa, powiedzmy, nieco bardziej wyszukanych słów, a nie wie, co znaczą. "Tudzież" to nie to samo co "albo" czy "lub" a to samo co "i", "oraz".
O treści piszesz, jakbyśmy wszystkie posty pisały razem, a robimy to osobno. Szkoda że nie pokusiłaś się o uwagi do każdej z nas, z czym spotkałyśmy się w innych ocenach. Bądź co bądź - każda z nas ma inny styl i inne niedociągnięcia.
Mało w tej ocenie konkretów, nic nie zapadło mi w pamięci. Szanuję Twoją opinie, ale zupełnie nie rozumiem zarzutów co do recenzji "Potęgi". Nie da się napisać recenzji, nie zdradzając CZEGOKOLWIEK. Nie sądziłam też, że z mojej recenzji wynika, że czytanie tego to marnotrawstwo czasu.
Wypisałaś parę błędów, ale nie podałaś w których artykułach. Większości mogę się domyślić, ale takie "ludzie mają" może być praktycznie w każdym. Dopisanie odnośnika, z którego postu dany błąd pochodzi, nie jest chyba czasochłonne.
Niemniej cieszę się, że mogłam przeczytać tę ocenę, bo przybliżyła mi nieco podejście osoby, która ewidentnie stroni od nauk przyrodniczych, a chyba znalazła u nas coś dla siebie.